Miło posłuchać Okudżawy, Wysockiego i Biczewskiej

Czytaj dalej
Fot. Maria Eichler
Maria Eichler

Miło posłuchać Okudżawy, Wysockiego i Biczewskiej

Maria Eichler

To już kolejny koncert w podziemiach kościoła gimnazjalnego w Chojnicach, który zgromadził tłumy. A to przecież kameralne miejsce.

To był cudowny wieczór i chyba nikt z obecnych nie żałował, że porzucił przedświąteczne porządki, by złapać oddech, wyciszyć się i nabrać dystansu do zgiełku otaczającego nas świata. Wszystko za sprawą dwojga artystów - Dominiki Żukowskiej i Andrzeja Koryckiego, którzy dzięki swoim przepięknie brzmiącym w podziemiach kościoła gimnazjalnego głosom i akompaniamencie gitar wyczarowali nostalgiczny klimat, pełen zadumy, ale i radości nastrój.

Nie potrzebowali do tego fajerwerków, żeby słuchaczy przenieść w zupełnie inny świat. Korycki snuł swobodną gawędę o ich występach na różnych scenach świata, na żaglowcach i podczas harcerskich biwaków. Opowiadał o swojej przygodzie z muzyką, sypał anegdotami, a jego partnerka dyskretnie podpowiadała mu, co teraz będą śpiewać...

- Wobec tego wszystkiego, co się tam dzieje na górze, można się tutaj poczuć jak na tajnych kompletach - żartował Korycki.

A jeśli tak, to były to komplety zupełnie wyzute z pogardy i nienawiści wobec obcych, a zwłaszcza wobec sąsiadów ze Wschodu. Na tym wieczorze nikt się nie wzdragał, że słyszy język rosyjski, a piękne i mądre teksty Bułata Okudżawy, Żanny Biczewskiej czy Włodzimierza Wysockiego, poruszały i wzruszały.

Hity do śpiewania

Duet wyśpiewał wiele ballad tych artystów, takich jak: „Modlitwa”, „Pożegnanie Polski”, „Piosenka o piechocie”, „Niebieski balonik”, „Droga na Smoleńsk”, „Pieśń gruzińska”, „Ostatni trolejbus”, „Trzy miłości”, „Reinkarnacja”, „Konie”...

To kolejny dowód na to, że prawdziwa sztuka łączy ludzi i że warto z nią obcować. Już po koncercie były oczywiście wielkie brawa i bisy, a potem dopytywanie o płyty. Tych, niestety, nie było. Ale może będą na wiosnę, bo duet ma wrócić do Chojnic i jeszcze raz pokazać się publiczności.

Rozanieleni

Słuchacze wychodzili z podziemi rozanieleni.

Tym razem było nie tylko coś dla serca i ucha, ale też do śpiewania, bo pieśniarze zachęcali do nucenia refrenów i różnego rodzaju innej wokalnej współpracy. O dziwo, nie było z tym problemu, a część widowni zna teksty rosyjskich bardów na pamięć. Jeśli nadal w podziemiach będą gościć artyści tacy, jak Żukowska i Korycki, to pewnie wkrótce nie będzie tu można wetknąć szpilki...A już było tłoczno...

Maria Eichler

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.