- Liliowa to spokojna, zamieszkana przez ludzi starszych ulica. Lokal gastronomiczny zburzy ten spokój - burzą się nasi Czytelnicy
Pod protestem podpisało się 15 mieszkańców. Nie tylko z ulicy Liliowej, ale też sąsiednich jak: Goździkowej, Bratkowej. Wszyscy oni protestują przeciwko budowie, na działce przy Liliowej, dwóch budynków mieszkalnych z tzw. małą gastronomią. Z kilkoma zainteresowanymi spotykamy się w domu Tomasza Dominiczaka. To jego budynek bezpośrednio sąsiaduje z działką, na której ma powstać wspomniany bliźniak.
- Kiedy tylko dotarło do mnie, że obok ma być budowany bliźniak, poszedłem do urzędu, by zobaczyć projekt. To, co zobaczyłem, nie jest zapewne małą gastronomią. Piwnice z sześcioma garażami, windą, pokoje na poddaszu, sala konsumpcyjna, chłodnia, magazyn, toalety dla niepełnosprawnych, pokój kelnerów itp. To wszystko świadczy o tym, że po sąsiedzku będziemy mieli sporej wielkości restaurację. A z tym się nie zgadzamy, ja i kilkunastu sąsiadów - wylicza pan Tomasz.
- To jest naprawdę spokojne, rekreacyjne osiedle. Dodatkowo zamieszkane przez starszych ludzi. Niedaleko jest szkoła. Teraz funduje się nam lokal gastronomiczny. Już sobie wyobrażam te nocne imprezy, krzyki i hałasy, przyjazdy policji, tabuny pijaków i samochody parkujące przy drodze przed wzniesieniem. To będzie wpływało na zagrożenie w ruchu drogowym. Dlatego podpisałem się pod protestm - dodaje sąsiad, pan Marcin.
Swój sprzeciw mieszkańcy wysłali do prezydenta miasta 19 października br. Stamtąd 9 listopada dostali do wiadomości kopię decyzji nr 768/16 podpisaną przez kierownika Biura Administracji Budowlanej Urzędu Miasta Jolantę Musiał. W decyzji tej kierownik Musiał zatwierdza projekt budowlany i udziela pozwolenia na budowę inwestorowi. Zgodnie z pozwoleniem na działce mają zostać zbudowane dwa budynki mieszkalne w zabudowie bliźniaczej, z częścią usługową w postaci małej gastronomii. W decyzji tej jest adnotacja, że zainteresowani, a więc także Tomasz Dominiczak, mają prawo złożenia odwołania do wojewody lubuskiego w terminie 14 dni. - I takie odwołanie złożyliśmy - potwierdził nam Tomasz Dominiczak.
Urzędniczka biura administracji w zielonogórskim magistracie podkreśla, że decyzję biura będzie weryfikował wojewoda. - Jeśli wydaliśmy ją niezgodnie z prawem, to ją zapewne unieważni - zaznacza. Dodaje też, że według oceny biura inwestor złożył wniosek, dołączył do niego wymagane dokumenty, stąd innej decyzji jak zezwalającej na budowę, być nie mogło. - Tak stanowi prawo budowlane. My nie mogliśmy odmówić wydania pozwolenia na budowę - zaznacza.
Dodaje, że protest mieszkańców nie ma tu znaczenia, tym bardziej że zgodnie z planem zagospodarowania osiedla, można na nim budować obiekty, w których do 30 proc. powierzchni może być wykorzystana na usługi z zakresu gastronomii. - I zgodnie z dołączonym do wniosku o wydanie pozwolenia projektem, taka powierzchnia w obu budynkach ma być przeznaczona pod usługi. Ale powtarzam, ostatnie słowo należy do wojewody - twierdzi nasza rozmówczyni.
Rozmawialiśmy też z inwe-storką. Obecnie jest ona doradcą w jednej z zielonogórskich restauracji i jak sama mówi, bardzo często podróżuje po świecie w poszukiwaniu inspiracji kulinarnych.
A plany związane z Liliową? - pytamy. - Moim celem jest świadczenie usług caterin-gowych, a do tego potrzebuję kuchni. W przypadku tego typu usług wymogi sanepidu są podobne jak w restauracji. Myślę też o uruchomieniu małej sali degustacyjnej, gdzie można będzie spróbować lokalnych win oraz różnych potraw lokalnych - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Zapewnia też, że o żadnym najeździe gości, blokowaniu ulicy, hałasach czy przykrych zapachach nie może być mowy. Obiecuje: - Chcę, by pierwszymi gośćmi byli sąsiedzi. By sami przekonali się, że ich obawy są nieuzasadnione. a ą