Dorota Abramowicz

Mieszczuch wyrusza do lasu

pies Fot. 123rf Zanim wyjedziemy z czworonogiem do lasu, musimy zabezpieczyć go przed kleszczami
Dorota Abramowicz

Psa trzeba przygotować do wyjazdu na wieś - mówi Miriam Gołębiewska, trenerka i psycholog zwierząt. - Mogą mu zagrażać nie tylko kleszcze, ale i woda z jeziora, a nawet trujące rośliny.

Porozmawiajmy o psach wychowanych w dużych miastach , które latem wyruszają na swoje pierwsze, wiejskie wakacje. Asia i Szymon, którzy zamierzają zabrać rocznego boksera Rabana do leśniczówki na Mazurach, pytają o zagrożenia czyhające na ulubieńca w lesie, nad wodą i w kontaktach z wiejskimi kundlami... Jak przygotować psa na leśną przygodę?
Zanim wyjedziemy z czworonogiem do lasu, musimy zabezpieczyć go przed kleszczami. Psy chorują, tak jak ludzie, na boreliozę (skutki zakażenia mogą być widoczne po wielu latach) i wyjątkowo groźną, bywa że i śmiertelną, babesz-jozę, która najczęściej występuje w Polsce właśnie na Warmii i Mazurach. Przy czym trzeba wiedzieć, że preparaty przeciwkleszczowe mają w różnych rejonach kraju mniejszą lub większą skuteczność.

Dlaczego?
Być może kleszcze uodporniły się już na niektóre z tych środków. Warto więc przed wyjazdem popytać właścicieli psów z odwiedzanego przez nas terenu lub poszukać informacji w internecie na forach „psiarzy”, albo też zastosować równocześnie dwa różne zabezpieczenia - kropelki i obrożę. Jeśli suka spodziewa się szczeniaków lub je karmi, nie możemy używać tego typu środków. Osobiście w takim przypadku dokładnie wyczesuję psa i oglądam jego skórę po każdej wyprawie do lasu.

Raban lubi zżerać trawę. Czy trzeba uważać, by w lesie nie zjadł jakichś trujących roślin?
Znałam tylko jednego psa, wziętego ze schroniska, który lubił zjadać surowe grzyby. Niestety, trzeba go było pilnować, bo nie odróżniał jadalnych od niejadalnych. Dla pozostałych czworonogów nie powinno to być raczej problemem, chyba że człowiek podrzuci im jakąś truciznę. Oczywiście zwierzak może przywieźć ze wsi robaki, ale i tak przecież odrobaczamy psa minimum dwa razy w roku. Choć jeśli pies zjada różne „dziwne” rzeczy, warto robić to znacznie częściej. Zdarza się też, że młody pies poliże żabę lub ropuchę. Wtedy może pojawić mu się piana na pysku, ale to jedyne konsekwencje zetknięcia się z płazami. I na koniec - jeśli pies jest żywiony tylko samą suchą karmą, to po napiciu się wody z jeziora może dostać biegunki. Warto więc przed wyjazdem pomaleńku przyzwyczajać go do z lekka podśmierdującego jedzenia i profilaktycznie zabrać ze sobą leki przeciw biegunce oraz preparat izotoniczny zawierający elektrolity.

Trudne też dla „mieszczucha” może być pierwsze spotkanie z wiejskimi kundlami...
Wszystko zależy od stopnia socjalizacji psa. Osobiście nie zachęcam właścicieli, by podczas spacerów godzili się na zaprzyjaźnianie się swego ulubieńca z każdym mijanym czworonogiem. Nie powinniśmy także chodzić po wsi, by szukać mu przyjaciół. W gospodarstwie agroturystycznym może jednak czekać na niego kilka zadomowionych psów i może być różnie. Naszym zadaniem będzie nie dopuścić do wojny, która może popsuć wakacje. Przede wszystkim nie wolno dopuścić do konfrontacji, kiedy ze zmęczonym, rozdrażnionym psem wysiadamy z auta po podróży. W takiej sytuacji nie można na siłę zaprzyjaźniać przybysza z miejscowymi psami. Lepiej - w porozumieniu z gospodarzami - byłoby wyprowadzić wszystkie psy na spacer, na większą przestrzeń. Tam pozwalamy im na zaznajomienie się, a potem możemy wracać do gospodarstwa i na przykład zorganizować przywitalnego grilla.

No właśnie, przejdźmy do popularnego wakacyjnego posiłku, czyli mięsa z grilla. Wszystko pachnie, pies stoi przy stole i ślina kapie mu z pyska. Dzielimy się z nim karkóweczką i żeberkami?
Jeśli pies ani razu nie dostał jedzenia przy stole, to ślina mu z pyska nie kapie. Karkówka i żeberka jeszcze ujdą, choć pieczone mięso z grilla jest zbyt mocno przyprawione i nie nadaje się dla psiego żołądka. W żadnym wypadku nie dajemy resztek udka lub skrzydełka kurczaka. Pieczone kości drobiowe mogą być bardzo niebezpieczne dla psa, dlatego musimy nawet uważać, gdzie je wyrzucamy.

Po posiłku pora na spacer nad jezioro. W lesie tylko na smyczy?
Tak mówią przepisy i puszczając psa luzem narażamy się na mandat. Uważam jednak, że jeśli pies jest dobrze ułożony, nie ma groźby, że pobiegnie za sarną lub innym zwierzęciem. A musimy przecież zważać także na dobrostan naszego psa, który musi się gdzieś wybiegać. Jeśli więc nie ma w pobliżu jakiegoś niezarośniętego terenu, warto zabrać na urlop długą 10-15-metrową linkę. Pies, choć na uwięzi, będzie mógł choć trochę powęszyć.

Czy można zastąpić linkę automatyczną smyczą?
Nie zalecam takiego rozwiązania. Smycz automatyczna sprawia zwierzęciu bardzo duży dyskomfort i uczy je ciągnięcia.

Czy wszystkie psy lubią się kąpać?
Jeśli nie wszystkie, to większość z nich. Najważniejsze, by nie przymuszać psa do wejścia do wody, bo to może na stałe zniechęcić go do kąpieli. Nic na siłę, a na pewno nie wolno w żadnym przypadku wrzucać zwierzęcia do wody. Psy lubią aportować, więc na początku wrzucamy patyczek tuż przy brzegu. Potem trochę dalej...

Znam przypadki, gdy młody pies, pozostawiony na brzegu przez kąpiącego się opiekuna, rzucał się do wody „na ratunek”. Podpływał do człowieka, wdrapywał się na jego plecy. Niewiele brakowało, by właściciele potopili się po takiej interwencji...
Młody pies nie rozumie, co dzieje się z panem, który wszedł do wody i zaczął się oddalać. A on został na brzegu sam, nikt nie zwraca na niego uwagi, więc rusza w ślad za właścicielem. To wchodzenie na plecy może oznaczać, że ratuje nie tylko nas, ale i siebie - nie ma już sił na dalsze pływanie. Z tego powodu nie zostawiajmy młodziaka na brzegu, zabierajmy go do wody w płytszych miejscach i pływajmy razem z nim, by sprawiało mu to przyjemność. Należy przy tym pamiętać, że dla psa pływanie jest większym wysiłkiem niż dla człowieka. W ogóle w przypadku „psa miejskiego”, niewybieganego, który wcześniej tylko hasał po pobliskim parku, wakacyjny wysiłek trzeba mądrze stopniować. Nie zamęczajmy psa. Jeśli zaraz po przyjeździe na urlop wsiądziemy w upalny dzień na rower, pojedziemy z biegnącym obok czworonogiem nad jezioro, tam zafundujemy mu intensywną kąpiel i wrócimy rowerem - to może się bardzo źle skończyć. Pies nie zatrzyma się, gdy zacznie się męczyć, on będzie biegł za swoim panem, aż padnie.

Jest gorąco, pies po powrocie ze spaceru mocno dyszy. Co robimy?
Przede wszystkim obserwujemy psa już podczas wycieczki. Jeżeli jego język mocno się przy tym powiększa i zawija, natychmiast się zatrzymujemy, gdyż taka sytuacja wymaga interwencji. Przenosimy psiaka w cień, podajemy mu coś do picia. Wodą polewamy jedynie w ekstremalnych sytuacjach. I to raczej nie na głowę (psy tego bardzo nie lubią), ale schładzamy delikatnie brzuszek i pachwiny.

Dorota Abramowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.