Michałowi pomaga rodzina i znajomi
23-letni Michał Fiuk z Pamięcina jest ciężko chory. Ratunkiem są drogie leki. Młodzi organizują maraton fitness, by mu pomóc.
Pracował w Niemczech jako brygadzista, gdy zaczął strasznie tracić na wadze. Tłumaczył to swoją pracą, odpowiedzialnością, stresem. Pewnego dnia w pracy zemdlał. Lekarze powiedzieli, że to zerwany mięsień. Kiedy po paru dniach zemdlał ponownie, badania wykazały guzy na płucach.
- Guzy były trzy. Dwa zoperowali. Większy na prawym płucu leczyli chemią. Niby chemia go rozbiła, ale niestety komórki rakowe zostały i rozsiały się po całym organizmie - mówi siostra chłopaka Daria Fiuk. - Jakiś czas było lepiej. Był w domu dwa miesiące na przepustce. Byliśmy tacy szczęśliwi. Niestety przed wielkanocą choroba wróciła ze wzmożoną siłą.
Michał ma już zaatakowane chorobą płuca, wątrobę, krew i szpik.
Jeśli chemia, którą teraz dostaje trochę pomoże, lekarze planują przeszczep szpiku. Chłoniak typu T, który ma Michał, to tzw. rak dziecięcy. - Michał jak był dzieckiem chorował na astmę. Tak twierdzili polscy lekarze. Teraz lekarze z Niemiec mówią nam, że to już były początki tej strasznej choroby. Rozwijała się razem z nim, aż zaatakowała - mówi pani Agnieszka.
Lekarze mówią, że prawdopodobieństwo jego wyzdrowienia jest mniejsze niż trafienia w totolotku - mówi pani Agnieszka. Nadzieją na wyleczenie chłopaka są leki, które sprowadzane są z USA. Koszt miesięcznej kuracji to 1.200 euro. Dzięki tym lekom wyzdrowiał młody Niemiec, który chorował na to samo, co Michal. Lekarze dawali mu 1 proc. szans. - Nasza ciocia, ma stały kontakt z tym chłopakiem. Mimo złych rokowań, ten chłopak wrócił do zdrowia. Leki pomogły w stu procentach - mówi siostra Michała.
W pomoc dla Michała zaangażowali się znajomi, koleżanki i koledzy, a nawet całkiem obcy mu ludzie.
7 maja o 11.oo w hali przy Gimnazjum nr 1 w Słubicach organizowany jest charytatywny maraton fitness, z którego dochód będzie przeznaczony na pomoc dla Michała. - Jak się dowiedziałam o chorobie Michała, byłam w szoku. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Wierzę w to, że mu się uda wygrać tę walkę i że dzięki naszej pomocy i pomocy innych dobrych ludzi uda mu się pokonać chorobę - mówi Martyna Heppner, koleżanka z liceum.
- Michał to kolega ze szkoły i z „podwórka”. Mieszkamy w jednej wsi. On nigdy nie odmówił nikomu pomocy. Zawsze wesoły. Zarówno dla mnie jak i dla wszystkich jego kolegów to wstrząs. Nikt nie przypuszczał, że tak się może stać - mówi Mateusz Szandurski.
Rodzina kupiła już pierwszą serię leków. Michał bierze je od tygodnia. - Widzę poprawę. Nie jest już taki senny, zaczął jeść. Widać, że leki dodają mu energi - mówi mama Michała.
Rodzina i znajomi proszą wszystkich o pomoc. Nie oczekują wielkich kwot. Liczy się każda złotówka. Nr kontaktowy do rodziny: 510 279 357. Można również dzwonić do naszej redakcji: 95 758 07 61.