Miasto z wielkim długiem
Ubiegły rok samorząd Szprotawy zakończył z długiem w wysokości ponad 61 mln zł. To stanowi ok. 72 proc. budżetu. Mimo tego burmistrz dostał jednogłośne absolutorium.
W ubiegłym roku dochody miasta wyniosły ok. 85 mln zł, zaś wydatki 106,4 mln zł. Zadłużenie wzrosło do 61,2 mln zł, czyli przekroczyło 70 proc. całego budżetu miasta.
- Tak wysoki poziom zadłużenia niepokoi - zaznacza radny Tadeusz Wiech. - Nie udało się zrealizować wielu potrzebnych inwestycji, jak na przykład ronda przy ul. Komuny Paryskiej, czy też hali sportowej w Wiech -licach. Teraz będziemy się przymierzać do rewitalizacji miasta, co może spowodować jeszcze większe zadłużenie.
Burmistrz Józef Rubacha zaznacza, że nadchodzące lata będą trudne, ale realizacja największej inwestycji w historii Szprotawy była konieczna.
Przypomnijmy, że zakończyła się budowa kanalizacji, oczyszczalni ścieków i stacji uzdatniania wody. Przedsięwzięcie kosztowało aż 106 mln zł. Połowę dopłaciła Unia Europejska.
Mimo wątpliwości radni jednogłośnie zagłosowali za udzieleniem burmistrzowi absolutorium. Zastrzeżeń nie miała też Regionalna Izba Obrachunkowa.
Z tej okazji dostał kwiaty i gratulacje, między innymi od starosty Henryka Janowicza.
Teraz do sierpnia mieszkańcy miasta muszą się podłączyć do sieci, co często bywa kosztowne. Na sesję przyszła Wanda Frąc, mieszkanka Sowin, która w imieniu części mieszkańców prosiła burmistrza i radnych o pomoc w podłączeniu. - Na Sowinach mieszka dużo starszych ludzi, z niskimi emeryturami, których nie stać na wydanie kilku tysięcy złotych na podłączenie się do sieci.
Pani Wanda twierdzi, że za swoje przyłącze będzie musiała zapłacić 2,7 tys. zł, a na to jej nie stać. Podczas publicznego wystąpienia wytknęła burmistrzowi, że 90 proc. miasta ma przyłącza za darmo, a 10 proc. musi za to zapłacić duże pieniądze. - My możemy kupić materiały, a miasto niech ogłosi przetarg, wybierze wykonawcę i zapłaci za prace - podawała swoje rozwiązanie. - Tu chodzi o jakieś 300 tys. zł, co nie jest wielką kwotą dla całego samorządu, a przyniosłoby wielką pomoc dla biednych ludzi.
Po swojej wypowiedzi W. Frąc wyszła, nie czekając na odpowiedź burmistrza, który wyjaśnił, że nikt nie dostał przyłączy za darmo. Budynki w całości komunalne są podłączane przez miasto, zaś wspólnoty płacą. Jedne więcej, drugie mniej, zależy od odległości do przyłącza. - Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którym trzeba pomóc w rozwiązaniu problemu - odpowiada burmistrz J. Rubacha. - Wspólnie z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska. Jesteśmy w trakcie opracowania form pomocy. Jeszcze nie potrafię powiedzieć, czy będzie ona przekazana przez Ośrodek Pomocy Społecznej, czy w inny sposób. Z pewnością nie zostawimy najbiedniejszych samym sobie.
Jolanta Fedak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Zielonej Górze.
Miasto nie może wykonywać prac na prywatnej posesji. Trzeba pomyśleć o możliwości uzyskania przez ludzi preferencyjnego kredytu, czy też o rozłożeniu należności za podłączenie na raty. Nie może też być tak, że pomoc będzie skierowana do poszczególnych osób. Musi to być rozwiązanie kompleksowe, które pozwoli na podłączenie do kanalizacji większości mieszkańców.