Miasto walczy ze żłobkiem Ślimaczek. Czy to zemsta prezydenta Zielonej Góry?
Niepubliczny Żłobek Ślimaczek w Zielonej Górze otrzymał od miasta nakaz opuszczenia budynku przy alei Wojska Polskiego 116. Ma się wynieść do końca roku. W żłobku jest 50 dzieci.
Żłobek Ślimaczek budynek od miasta dzierżawi na czas nieokreślony od 2013 r. Pięć lat temu wyremontowano budynek i dostosowano go na potrzeby żłobka. Pieniądze wyłożyła Wioletta Poźniak-Bartkowiak, do której i jej wspólników należą m.in. niepubliczny żłobek, przedszkole i szkoła podstawowa.
To zemsta prezydenta za to, że odważyłam się pójść do sądu i wygrać.
Wioletta Poźniak-Bartkowiak
Odważyła się pójść do sądu
- Na początku grudnia dostałam pismo z miasta, że do końca roku mam opuścić budynek przy ul. Wojska Polskiego 116. Próbowałam kontaktować się z władzami Zielonej Góry, ale bezskutecznie - opowiada Poźniak-Bartkowiak. - To zemsta prezydenta za to, że odważyłam się pójść do sądu - dodaje.
Przypomnijmy, że Niepubliczne Przedszkole Ślimaczek wygrało w listopadzie sprawę w sądzie z miastem o 1,5 mln złotych. Chodziło o niewłaściwe naliczanie dotacji dla placówki za lata 2013-2016. Miasto nie odwołało się od wyroku.
- Rok temu w naszej spółce w wyniku trójstronnego porozumienia, nastąpiła wymiana wspólników. W grudniu ubiegłego roku Urząd Miasta, na podstawie przekazanej przez nas informacji, dokonał zmian we wpisie do Ewidencji Żłobków Niepublicznych. Nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości - mówi Poźniak-Bartkowiak.
Muszą opuścić budynek
- W sierpniu tego roku pani Poźniak-Bartkowiak zwróciła się do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej o aneksowanie zawartej w 2013 r. umowy dzierżawy. Zasięgnęliśmy opinii prawnej i dostaliśmy jednoznaczną odpowiedź, że umowa musi zostać rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym. Zgodnie z zapisami umowy najmu każda jej zmiana wymaga zgody wynajmującego - wyjaśnia Konrad Witrylak, szef departamentu przedsiębiorczości i gospodarki komunalnej. - Próbowaliśmy się skontaktować z byłą wspólniczką, by potwierdzić stan prawny spółki. Odpowiedź otrzymaliśmy w listopadzie, a w grudniu wysłaliśmy pismo, że ze względu na bezumowne zajmowanie nieruchomości, spółka do 31 grudnia br. musi opuścić budynek - stwierdza Witrylak.
- Pan Witrylak wcześniej odpowiadał za kontrolę naliczania dotacji dla zielonogórskich przedszkoli niepublicznych - twierdzi Poźniak-Bartkowiak. - To tylko wymiana wspólnika. Mamy ten sam NIP i REGON - dodaje wspólniczka Ślimaczka.
- Najgorsze jest to, że ze strony miasta nie ma żadnej próby rozwiązania tego problemu. Dzieci to nie są dokumenty, które można odłożyć na półkę. Dzieciom trzeba zapewnić opiekę - mówi Anita Kucharska-Dziedzic, dyrektorka w Ślimaczku i radna Ruchu Miejskiego, która startowała przeciwko Kubickiemu w wyborach prezydenckich.
W czasie kampanii wygrała z prezydentem proces w trybie wyborczym. Kubicki twierdził, że właścicielki przedszkoli okradły zielonogórzan. Kłamstwa musiał sprostować.
Będą walczyć
Co z dziećmi i ich rodzicami? - Jestem przerażona, nie wiem co robić. To fantastyczny żłobek, lokalizacja też nie jest bez znaczenia. Córka świetnie się tutaj zaaklimatyzowała. Mamy bardzo poważny problem, bo w innych żłobkach nie ma miejsc. Miasto nie wspiera dzieci do 3. roku życia - mówi Agnieszka Plawgo-Droś.
- Nie opuścimy budynku. Mogę zapewnić wszystkich rodziców, że 2 stycznia mogą przyprowadzić swoje pociechy do naszego żłobka. - Wystąpimy na drogę sądową, nie pierwszy raz. Będziemy walczyć - kończy Poźniak-Bartkowiak.