Metropolia bydgoska? Nie ma już co marzyć!
Na pewno powstanie tylko metropolia śląska, i to od 2017 roku. Powiedział to już oficjalnie minister Błaszczak podczas konferencji na Śląsku.
Minister w piątek pojechał specjalnie do Katowic, by na konferencji zaprezentować projekt ustawy o związku metropolitalnym w województwie śląskim.
Jak sama nazwa wskazuje, jest to projekt jednej, imiennie wskazanej metropolii i tylko jej dotyczy. Mariusz Błaszczak, szef MSWiA, powiedział, że będzie to jedyna ustawa metropolitalna, która powstanie. Minister stwierdził, że konurbacja górnośląska jest jedynym obszarem w Polsce, który spełnia warunki metropolitalne.
Obecna ustawa o związkach metropolitalnych to - zdaniem min. Błaszczaka- niezbyt rozsądna obietnica wyborcza. Utworzone na jej podstawie kilka metropolii nie wpłynęłoby dobrze na zrównoważony rozwój kraju.
Znowelizowana zostanie ustawa o ustroju miasta stołecznego, która pozwoli na utworzenie metropolii warszawskiej.
Metropolia śląska będzie miała - analogicznie jak w obecnej ustawie o związkach metropolitalnych - zagwarantowany udział w podatku PIT, który da jej dodatkowe 250 mln zł. W projekcie określono próg ludnościowy - 2 mln mieszkańców.
Samorządowcy dostali projekt do konsultacji, na początku czerwca ma trafić do Sejmu, by we wrześniu został uchwalony i od 1 stycznia 2017 roku wszedł w życie.
Wiemy, jaka polityka
Obecna ustawa o związkach metropolitalnych, na podstawie której miała powstać metropolia bydgoska, zostanie martwa - nie będą wydane niezbędne rozporządzenia.
- Potwierdzają się zapowiedzi, które wcześniej padały z usta wiceministra czy wojewody śląskiego - powiedział Łukasz Krupa, pełnomocnik prezydenta Bydgoszczy do spraw metropolii bydgoskiej, kiedy przekazaliśmy mu informacje o konferencji min. Błaszczaka w Katowicach. - Minister pojechał na Śląsk z gotowym projektem ustawy, a dwa tygodnie temu dostaliśmy z resortu odpowiedź, w której o nowej ustawie metropolitalnej nie ma ani słowa. Taka rozbieżność informacji. Ale przynajmniej wiemy, jaka jest polityka rządu.
Krupa przypomina, że wcześniej były zapowiedzi, że zamiast ustawy metropolitalnej ma powstać aglomeracyjna, która byłaby alternatywą dla dużych miast. - Jeśli tej ustawy nie będzie, byłoby to ze stratą dla tych miast.
W niedługim czasie ma się odbyć spotkanie prezydenta Bydgoszczy oraz burmistrzów i wójtów gmin, które podjęły uchwały intencyjne o przystąpieniu do metropolii. Chcą podyskutować, czy możliwa jest inna forma współpracy. Rozwiązania wymagają szczególnie problemy komunikacyjne.
Już wcześniej prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski wysłał do ministra rozwoju pismo z prośbą, aby przy tworzeniu jakichkolwiek dokumentów dotyczących metropolii w Polsce przy pracach nad aktualizacją Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 pod uwagę wzięty był głos Bydgoszczy.
Zarząd chce obszaru bydgosko-toruńskiego
Tymczasem na początku marca zarząd województwa kujawsko-pomorskiego chce wyznaczyć obszary funkcjonalne i określić ich granice. Jednym z nich ma być obszar o znaczeniu regionalnym, obejmujący tereny gmin tworzących obecnie ZIT (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne).
Bydgoszcz temu się sprzeciwia. Chce złożyć do zarządu województwa wniosek o ustanowienie dodatkowego obszaru metropolitalnego, obejmującego teren gmin, które podjęły uchwały intencyjne o przystąpieniu do metropolii bydgoskiej.
Łukasz Krupa uważa, że polityka województwa od lat prowadzi do tego, że oba stołeczne miasta wypełniają odrębnie wszystkie funkcje miejskie dla swoich mieszkańców oraz dla mieszkańców okolicznych gmin.
Przypomina, że potwierdza to ekspertyza prof. Przemysława Śleszyńskiego, przygotowana na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Wskazuje ona w województwie kujawsko-pomorskim dwa oddzielne obszary funkcjonalne: bydgoski i toruński.