Medyczyne sławy o nowych metodach leczenia [ROZMOWA]
O występujących u wielu pacjentów onkologicznych problemach z sercem rozmawiamy z profesorem Stanisławem Góździem, dyrektorem Świętokrzyskiego Centrum Onkologii
Przez dwa dni wielkie autorytety onkologii i kardiologii rozmawiały w Kielcach o tym, jak leczyć jednocześnie obie choroby - kardiologiczną i onkologiczną. To ważne?
Bardzo. Dlatego po raz pierwszy w kraju zorganizowaliśmy konferencję na temat kompleksowej opieki kardiologicznej z rozpoznaniem onkologicznym w polskich warunkach. Doktor Barbara Sosnowska-Pasiarska była organizatorem tego spotkania, które może być istotnym krokiem w jeszcze lepszym leczeniu naszych pacjentów.
Powstaje nowa dziedzina medycyny - onkokardiologia?
Okazuje się, że prawie połowa pacjentów onkologicznych - na raka miesięcznie zaczyna chorować - 5,5 tysiąca osób - ma problemy z układem krążenia. A leki stosowane w leczeniu nowotworowym, chemioterapia, radioterapia mogą wpływać negatywnie na serce. Dlatego przy stosowaniu terapii nowotworu, trzeba koniecznie uwzględniać stan serca. Tym bardziej, że to wyjątkowy, bardzo potrzebny organ. Trzeba o niego dbać od dziecka.
Panie Profesorze, na czym polega takie skojarzone leczenie stosowane przez kardiologów i onkologów?
Po pierwsze, pacjent onkologiczny musi szczerze powiedzieć o swoich problemach z sercem, gdy znajdzie się w szpitalu onkologicznym. W razie jakichkolwiek nagłych kłopotów ze schorzeniami układu krążenia - typu nadciśnienie, arytmia, uszkodzone zastawki, nasz chory jest wieziony natychmiast do Szpitala Powiatowego w Starachowicach na oddział kardiologiczny. Mamy taką umowę z tą placówką, że nie musimy tego wcześniej uzgadniać telefonicznie, informujemy już z drogi, jaki problem ma transportowany pacjent. Zyskujemy przy tym na czasie.
A potem pacjenci onkologicznim mają w jak najszybszym tempie wykonywane wszelkie niezbędne zabiegi?_
Oczywiście. Obecnie leczenie nowotworowe staje się dzięki postępowi medycyny leczeniem przewlekłym, trwa wiele lat. W tym czasie pacjenci albo mają problemy z sercem, albo się one pojawiają. Konieczne jest u nich monitorowanie pracy serca. Dlatego w razie potrzeby mają wstawiony rozrusznik, przeprowadzoną ablację albo koronarografię.
Istotne jest też samo podawanie leków onkologicznych takim pacjentom?
Właśnie po to kardiolodzy muszą zespolić swoje wysiłki z onkologami. Leki onkologiczne mają charakter kardiotoksyczny, aby uniknąć ich złego wpływu na układ krążenia należy wdrażać właściwe postępowanie. Na przykład leki onkologiczne trzeba podawać w szerszych odstępach albo innych dawkach. Ale do tego trzeba mieć odpowiednią wiedzę, bo pacjentów onkologicznych przybywa z coraz to nowymi rodzajami, podtypami nowotworów.
Onkologia staje się coraz bardziej interdyscyplinarną dziedziną ?
Tak właśnie się dzieje. Musimy współpracować z wieloma innymi specjalistami, aby skutecznie wyleczyć raka. Zaprosiliśmy na konferencję wielkie sławy kardiologiczne po to, żeby stworzyć wspólny front działania. Chcemy, żeby powstały specjalne zespoły, które będą wiedziały, jakie leczenie wdrożyć w przypadku powikłań sercowo-naczyniowych i nowotworu.
Tak więc w czasie leczenia onkologicznego potrzebna jest także pomoc kardiologa?
Niezbędna. Często u naszych pacjentów trzeba leczyć dwie albo więcej chorób jednocześnie i to w taki sposób, żeby nie było szkodliwych reakcji między poszczególnymi lekami. Dlatego na konferencji mówiliśmy także o tym, jakie są najnowsze trendy w onkokardio-logii na świecie. Chcielibyśmy, aby nasze standardy nie odbiegały od światowych.