W środę, 13 lipca, brytyjskiego premiera Davida Camerona oficjalnie zastąpi Theresa May. Nowa premier będzie musiała szybko uformować nowy rząd
Wtorek, 12 lipca, był ostatnim dniem urzędowania brytyjskiego premiera Davida Camerona. „The Guardian” podał, że ustępujący premier mówił m.in. o swoich sześciu latach urzędowania na Downing Street 10, a także oficjalnie powitał Theresę May, dotychczasową minister spraw wewnętrznych, jako swoją następczynię, drugą kobietę po Margaret Thatcher na stanowisku premiera w tym kraju.
Do poniedziałku wydawało się, że Cameron pozostanie na stanowisku do września. Przyśpieszenie jego rezygnacji oraz ekspresowy wybór lidera torysów Theresy May (w poniedziałek z wyścigu o fotel premiera zrezygnowała jej rywalka Andrea Leadsom) wymusiły jednak na Partii Konserwatywnej zwarcie szyków i wcześniejsze skupienie się na palących politycznych kwestiach.
Jak zauważa „The Guardian”, May będzie pod dużą presją. Miała na powołanie rządu tylko 48 godzin zamiast dziewięciu tygodni – tyle zgodnie z planem miały potrwać wewnętrzne wybory Partii Konserwatywnej.
Opozycja jest zaniepokojona szybkim wyborem May na premiera. Mimo głosów nawołujących do przeprowadzenia przyśpieszonych wyborów Brytyjka wykluczyła taki ruch. Jak zauważa BBC, pośród 24 brytyjskich premierów z ostatnich stu lat aż połowa, w tym Winston Churchill, nie była wybrana w głosowaniu powszechnym.
Cameron w środę złoży rezygnację na ręce królowej Elżbiety II i zapowie May jako swoją następczynię. Następnie do władczyni uda się przyszła premier, która poprosi o możliwość stworzenia rządu. Theresa May oficjalnie będzie premierem od środy wieczór.
Autor: Aleksandra Gersz