Mateusz Polski: - Kozak jestem!
Mateusz Polski z Róży Karlino zdobył brązowy medal mistrzostw Europy seniorów.
Gratulacje. Jak się czuje świeżo upieczony medalista ME?
Znakomicie. Miałem wspaniałe przywitanie na lotnisku po powrocie z Charkowa. Była rodzina, dziewczyna i znajomi. Sportowo odczuwam trochę niedosytu. Z Baczkowem, który pokonał mnie w półfinale, wygrałem miesiąc temu. Wiem, że była to walka do wygrania i mogłem być finalistą ME. Niestety, taki jest sport. Czasem decyduje dyspozycja dnia. Tym razem lepszy był Ormianin.
Głośnym echem odbiła się twoja ćwierćfinałowa walka z reprezentującym Azerbejdżan Kubańczykiem Sotomayorem. Można powiedzieć, że zdemolowałeś wicemistrza olimpijskiego.
Ta walka na pewno podobała się wielu kibicom. Odebrałem po niej masę wiadomości i gratulacji. To zawodnik z najwyższej półki światowej. Wygrałem dwie pierwsze rundy w takim stylu, że tylko się cieszyć. Kozak jestem - myślałem o sobie, oglądając później tę walkę!
Dawno nasz pięściarz nie bił się tak dobrze w ringu. Jesteś pierwszym od 1992 r. Polakiem, który pokonał boksera rodem z Kuby. Wtedy jeszcze nie było cię na świecie!
Przyznam, że nie słyszałem o tym. Wiadomo jednak , że z Kubańczykami jest ciężko wygrać. W tym dniu nie czułem jednak żadnej presji, tak jakbym nie miał walki. Zero stresu. Wstałem z rana, poszedłem na wagę. Miałem w głowie ułożony plan na walkę i tylko na tym się skupiłem. Później wyszedłem na ring i zrobiłem to, co miałem założone. Sam się dziwiłem, że wszystko odbyło się tak spokojnie!
Sukces w ME przyszedł po roku olimpijskim, który przyniósł ci olbrzymie rozczarowanie. Nie pojechałeś do Rio. Wyglądałeś na całkowicie zrezygnowanego. Jak udało się wrócić na dobre tory?
W kwalifikacjach do Rio nie miałem formy. Przegrałem z zawodnikiem, którego powinienem pokonać jedną ręką. Nie ukrywam, że byłem załamany. Pomogła rozmowa z trenerem Tomaszem Różańskim, a także zmiana kategorii wagowej na 64 kg. Czuję się w niej bardzo dobrze, nie muszę zbijać kilogramów. Zebrałem się w sobie i zacząłem trenować.
Przygotowania do ME były podobno bardzo ciężkie.
Od stycznia do mistrzostw cały czas byłem na obozach kadry. Było naprawdę ciężko. Mało czasu spędzałem z bliskimi, pojawiały się kryzysy. Trzeba było walczyć z nimi. Dużo tu pomogła trenerka mentalna, która pracuje z kadrą.
Lato też chyba nie będzie przeznaczone na odpoczynek. Już pod koniec sierpnia mistrzostwa świata.
Po powrocie dostałem 2 tygodnie luzu. Muszę odpocząć od sali i od boksu. Od 12 lipca zaczynamy w Zakopanem przygotowania do MŚ w Hamburgu.