Maski włóż! Ojczyzna wzywa uczniów do nauki obrony
Minister Antoni Macierewicz chce, żeby do szkół wróciło przysposobienie obronne. MEN nie mówi „nie” chociaż w gimnazjach i liceach jest już „edukacja dla bezpieczeństwa”.
„Maski włóż, maski zdejm”, strzelanie z KBKS-ów, nauka o rodzajach broni, ale też ćwiczenia z pierwszej pomocy - z tym głównie kojarzy się „przysposobienie obronne” sprzed lat. Minister obrony narodowej chce do niego wrócić. - Zaniechanie przysposobienia wojskowego w szkołach było błędem - powiedział w niedzielę podczas wizyty w Mińsku Mazowieckim. Antoni Macierewicz obserwował tam ćwiczenia Federacji Organizacji Proobronnych. - W przyszłym roku będę dążył do tego, by wychowanie obywatelskie obejmowało także przysposobienie wojskowe - poinformował szef resortu. Dodał, że o ile zgodzi się szefowa MEN Anna Zalewska, miałby to być „obowiązkowy przedmiot”.
Przysposobienie obronne funkcjonowało w polskich szkołach ponadgimnazjalnych do 2012 r. (w gimnazjach i podstawówkach go nie było). - Chodziłem do szkoły w czasach PRL-u, funkcjonowania doktryny obronnej Układu Warszawskiego i przedstawiania NATO jako wroga numer jeden. Przygotowywaliśmy się na walkę z wrogiem, biegaliśmy z radiostacją po placu, układaliśmy jakieś kable, mieliśmy ćwiczenia z maskami gazowymi - opowiada Marek Krukowski, dziś dyrektor Gimnazjum nr 18 w Lublinie.
- Zapamiętałem głównie strzelanie do tarczy z KBKS-ów - wspomina Włodzimierz, absolwent Technikum Elektronicznego (zajęcia miał w 1968 r. ).
W 2012 r. przysposobienie obronne w szkołach ponadgimnazjalnych zastąpiła „edukacja dla bezpieczeństwa”. Do gimnazjów przedmiot wszedł już w 2009 r. Założenie było takie, żeby bardziej niż na ewentualność wojny przygotowywać młodzież do różnych sytuacji w czasie pokoju. Uczniowie mają w planie jedną godzinę tygodniowo przez jeden rok nauki.
- Na etapie gimnazjum edukacja jest skierowana głównie na umiejętność udzielania pierwszej pomocy - podkreśla dyr. Krukowski. - Nie ma zakładania masek przeciwgazowych ani posługiwania się bronią - zaznacza Małgorzata Szwedo, nauczycielka przedmiotu w Gimnazjum nr 9. - W programie są jednak m.in. elementy obrony cywilnej, sposoby zachowania w przypadku ataku terrorystycznego czy ogłaszania różnych alarmów, a także pierwsza pomoc przedmedyczna - wylicza Szwedo. W niektórych szkołach młodzież ma zajęcia na strzelnicy.
Czym przedmiot proponowany przez Antoniego Macierewicza miałby się różnić od lekcji, które już dziś odbywają się w szkołach? Zapytaliśmy MON o szczegóły, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Dyrektorzy i nauczyciele przypuszczają, że większy nacisk byłby położony na tematykę typowo wojskową. - Może to się wpisuje w działania związane ze wspieraniem organizacji paramilitarnych i formowaniem Obrony Terytorialnej? - zastanawia się jeden z nich. - Niewykluczone, że w tle jest też reforma oświaty i obawa o zmarginalizowanie przedmiotu po likwidacji gimnazjów - przypuszcza inny. - Nie sądzę jednak, żeby do szkół wróciło „Maski Pegaz włóż”. Dzisiaj to musiałoby być już inne przysposobienie obronne, inny program, dostosowany do dzisiejszych czasów, nowych wyzwań - uważa Elżbieta Bolibok, dyrektor Gimnazjum nr 19.
MEN: sprawa do dyskusji
- Jeżeli nie uda się w tym roku, będę zmierzał do tego, żeby w roku następnym taki przedmiot obejmował wszystkich uczniów - zapowiedział w niedzielę Macierewicz.
MEN nie mówi „nie”. - Elementy przysposobienia obronnego są już obecne w przedmiocie edukacja dla bezpieczeństwa. Jak rozumiem, minister obrony narodowej chciałby nieco rozszerzyć go o kwestie związane z wojskowością i to jest sprawa do dyskusji między resortami edukacji i obrony - mówi Anna Ostrowska, rzeczniczka resortu edukacji.