Marokańczyk Fuad F. trafi za kratki za zaatakowanie nożem poznanianki i grożenie jej koledze? Proces mężczyzny ruszył w poznańskim sądzie. On sam nie przyznaje się do winy i przekonuje, że próbował się bronić przed kradzieżą telefonu.
Noc z 14 na 15 sierpnia 2018 roku, godzina 2 w nocy na poznańskich Jeżycach. Marokańczyk Fuad F. kilkukrotnie ranił nożem Katarzynę K. Miał też grozić jej koledze Adamowi G. Niedługo później mężczyzna został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzuty uszkodzenia ciała i narażenia kobiety na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Jednocześnie został też tymczasowo aresztowany.
Proces Fuada F. rozpoczął się kilka dni temu przed poznańskim Sądem Okręgowym. Mężczyzna nie przyznał się do stawianych zarzutów, choć nie zaprzeczył, że doszło do zdarzenia.
– Mój klient przyznał się, że uczestniczył w zajściu, ale twierdzi, że nie miał zamiaru zrobić krzywdy i spowodować ciężkiego uszczerbku na zdrowiu
– mówi mecenas Jakub Antkowiak, obrońca Fuada F.
On sam przekonywał, że Katarzyna K. miała ukraść jego telefon, a on jedynie chciał go odzyskać.
Zupełnie odmienną wersję wydarzeń przedstawia jednak prokuratura. Śledczy ostatecznie oskarżyli Fuada F. o narażenie Katarzyny K. na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia i usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na jej zdrowiu. Ponadto Fuad F. usłyszał zarzut usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Adama G. oraz grożenia mu pozbawieniem życia i zdrowia.
– Katarzyna K. i Adam G. zostali zaczepieni przez Fuada F., który poprosił ich, by zadzwonili po taksówkę, ponieważ sam nie potrafił porozumieć się w języku polskim
– opisywała w akcie oskarżenia prokurator Anna Chrobak z prokuratury Poznań Grunwald. - Mężczyzna przekazał Katarzynie K. swój telefon. Kobieta zaczęła się z nim oddalać, chodząc po ulicy w celu ustalenia numeru, pod który miała przyjechać taksówka. Mężczyzna, widząc oddalającą się od niego Katarzynę K. z telefonem, wyciągnął scyzoryk. W tym momencie Adam G. krzyknął do Katarzyny K., by uciekali i zaczęli oddalać się od Fuada F., który podjął za nimi pościg. Podczas tego pościgu Katarzyna K. poczuła, jak początkowo myślała, uderzenie pięścią w plecy, które okazało się ciosem nożem, jaki zadał jej Fuad F.
Katarzyna K. razem z Adamem G. wbiegli na strzeżony parking przy ul. Kraszewskiego.
– Na terenie parkingu Fuad F. zadał Katarzynie K., leżącej przy samochodzie i starającej się nogami odpychać napastnika, ciosy scyzorykiem – czytamy w akcie oskarżenia.
Kobiecie próbował pomagać Adam G., który starał się odciągnąć od niej napastnika. W tym momencie Fuad F. miał zacząć wymachiwać nożem na wysokości jego głowy i klatki piersiowej. Całe zdarzenie zostało przerwane dopiero po przyjeździe policji.
– Podejrzany znajdując się pod wpływem alkoholu i tłumacząc swoje zachowanie chęcią odzyskania telefonu, wykazał nieadekwatną i nieusprawiedliwioną agresję
– nie ma wątpliwości prokurator Anna Chrobak.
Kolejna rozprawa odbędzie się pod koniec maja.