Marginesu błędu już nie ma, a rywale będą chcieli nas zaskoczyć
Rozmowa z Michałem Szybą, rozgrywającym polskiej kadry, o przegranej z Norwegią i naszych szansach na awans do półfinału ME.
- Norwegia wylała nam na głowę kubeł zimnej wody?
- Zgadza się. Zagraliśmy w tym spotkaniu poniżej oczekiwań. Nie funkcjonowała nasza defensywa, a i w ataku popełnialiśmy sporo prostych błędów.
- Co po meczu działo się w waszej szatni? Były pretensje, żale?
- Nie, absolutnie. Na początku panowała raczej cisza. Każdy jakoś przeżył pierwszy przegrany przez nas mecz i analizował w ciszy, co poszło nie tak i jakie błędy popełnił. Awantury w szatni raczej nam się nie zdarzają. Padają czasem męskie słowa i tutaj też padły, na wieczornym spotkaniu. Czasu jednak nie da się cofnąć. Musimy wyciągnąć wnioski i zagrać zdecydowanie inny mecz w poniedziałek.
- Trener Biegler już analizował z wami mecz ze Skandynawami?
- Jeszcze nie. Chyba też nie chce nim nas katować. Pewnie po południu (rozmawiamy w niedzielę o 13.30 - przyp. red.) zrobimy jakąś odprawę, ale nie ma co się teraz na tym skupiać. Znacznie ważniejsze są dla nas kolejne spotkania. W żadnym z nich rywal się nie położy.
- Czego możemy się spodziewać po naszych wschodnich sąsiadach?
- Totalnie wszystkiego. Znając ich trenera będą się starali nas czymś zaskoczyć. Może wyjdą wysoką obroną, ale będziemy na to gotowi. Jedno jest pewne, ten mecz nie będzie tak łatwy, jak nam się wydaje. Musimy wyjść na parkiet, walczyć, zostawić serce. Gramy u siebie, przed najlepszą publicznością na świecie i nie możemy oddać tych spotkań bez walki.
- Jakie błędy trzeba wyeliminować przed kolejnymi ważnymi spotkaniami z Białorusią i Chorwacją?
- Przede wszystkim obronę. W meczu z Norwegią zabrakło wyjścia i zderzenia. Próbowaliśmy łapać ich blokiem, ale to zupełnie nie skutkowało. A jak wyszliśmy do przodu, to nas mijali jak chcieli. Zagraliśmy za mało agresywnie. Trzeba pokazywać wszystkim przeciwnikom, że gramy u siebie, nie odstawić ręki, walczyć i faulować, nawet ryzykując przy tym dwuminutową karę.
- Kibice mogą być pewni, że rzucicie się na rywali i będzie agresywni, jak w meczu z Francją?
- Nie odpuścimy, to mogę wszystkim obiecać. Wiemy, że marginesu błędu na tych mistrzostwach już nie mamy. Mamy nowy dzień, nowy mecz. Na pewno się odbudujemy.
Rozmawiali: Paweł Skraba, Tomasz Więcławski