Marek Duklanowski: Nie płacę za parkowanie w Szczecinie

Czytaj dalej
Ynona Husaim-Sobecka

Marek Duklanowski: Nie płacę za parkowanie w Szczecinie

Ynona Husaim-Sobecka

Marek Duklanowski: Szczecin nie respektuje obowiązujących przepisów prawa dotyczących strefy.

Prezydent Szczecina wyrzucił do kosza wszystkie projekty uchwał zmieniające strefę płatnego parkowania. To dobry pomysł?

To nie było dobre posunięcie. Wiemy, że w strefie wiele rzeczy dzieje się w sposób niewłaściwy. Po pierwsze: mamy dwa listy z ministerstwa infrastruktury, które wskazują, że strefa powinna mieć również oznakowanie poziome. Tego w Szczecinie w wielu miejscach nie ma. Należy to poprawić, a nie dyskutować i pisać listy. I to zadanie prezydenta. Po drugie: mamy kilka nierozwiązanych problemów, między innymi w okolicy redakcji Głosu Szczecińskiego, czyli naszego Podzamcza, gdzie samochodów parkuje całe mnóstwo i nie są to auta klientów restauracji czy kawiarni, ale osób, które pracują w okolicy. Zostawiają oni tu samochód na 8-9 godzin, a miejsce traktują tylko jako parking. Podobny problem jest między al. Bohaterów Warszawy a Piastów, wzdłuż ul. Jagiellońskiej. Mamy 300 podpisów przedsiębiorców i mieszkańców, którzy proszą o to, by strefa wróciła, bo brak rotacji pojazdów zabija te ulice i niszczy podmioty gospodarcze.

Ministerstwo infrastruktury twierdzi, że szczecińska strefa jest źle oznaczona. Brakuje wymalowanych białych linii. Czy to oznacza, że kierowcy powinni przestać płacić za parkowanie w takich miejscac
h?

Ja nie płacę za parkowanie w miejscach, które nie mają oznakowania poziomego. Zostawiam kartkę na desce rozdzielczej z informacją, żeby biletu mi nie wkładać. Czasami to działa, a czasami nie. Kiedy nie działa, czekam na wezwanie do zapłaty przez prezydenta i wówczas rozpoczynam normalną batalię sądową, która pokażę innym osobom, że sprawa jest do wygrania. Obecnie rozstrzygnięcia sądowe są jednoznaczne: gmina nie ma prawa pobierać opłaty za miejsca niewłaściwie oznakowane. Koniec, kropka. A w Szczecinie jest wiele takich miejsc.

Zapowiedział pan pójście do sądu, jeżeli prezydent nie wprowadzi zmian w strefie. To właśnie taka droga?

Skierowałem pismo do prezydenta oczekując właściwych rozwiązań. Są też inne przepisy prawa i w sytuacji kiedy prezydent uporczywie nie respektuje przepisów, do akcji mogą wejść inne organy, które wzywają do respektowania prawa. A dzisiaj mówię to z pełną odpowiedzialnością: Szczecin nie respektuje obwiązujących przepisów prawa dotyczących oznakowania strefy płatnego parkowania.

Do 2015 roku miały być gotowe 4 parkingowce. Co się stało, że prezydent nie dotrzymał słowa?

To jest pytanie do prezydenta. Też uczestniczyliśmy w dyskusjach dotyczących lokalizacji parkingowców. Wydaje się, że co najmniej jedna z nich jest odpowiednia, ta na pl. Zawiszy. Jest jeszcze lokalizacja na ul. Staromłyńskiej, co do której były jakieś wątpliwości, ale już praktycznie rozwiane, jest lokalizacja kompletnie nieakceptowana przy ul. Dworcowej w pobliżu rektoratu Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i podobnie jest z lokalizacją przy ul. Duczyńskiego, koło teatru Kana. Gdyby tu jednak zrobić parkingowiec wkomponowany w architekturę, można by o tym rozmawiać. Takie miejsca są oczywiście w Szczecinie potrzebne, ale ja często mówię o odwróceniu perspektywy - budując parkingowce zachęcamy mieszkańców, by jeździli samochodami, zamiast pokazywać im, że często lepiej jest przesiąść się na transport publiczny, korzystać z rowerów, czy w końcu na bliskie odległości chodzić pieszo. Taka trwała zmiana optyki i preferencji komunikacyjnych rozwiązuje problemy wielu korkujących się miast.

Pojawił się pomysł, by zbudować parkingowiec tuż przed Mostem Długim, obok hali koncertowej. Na ulicy Wyszyńskiego jest duży węzeł komunikacyjny, być może kierowcy zdecydowaliby zostawi tu swoje auta, bez konieczności wjeżdżania nim do centrum.

Każda lokalizacja musi być poparta badaniami. Od wielu lat czekam i proszę, by ktokolwiek przedstawił badania, na podstawie których wybrano lokalizację dużego parkingu przy lotnisku. Nie przedstawiono nic, była to taka decyzja „na czuja”. Lokalizacja przy hali koncertowej wydaje się dobra, ale trzeba ją skonfrontować z pomysłami zabudowy Łasztowni. To jedyna taka duża przestrzeń w okolicy i pewnie można by w tym miejscu wiele samochodów zaparkować, na kilku kondygnacjach może nawet pół tysiąca. To jednocześnie pół tysiąca samochodów mniej w centrum. Dzisiaj na Podzamczu nielegalnie parkuje 150 samochodów. Można by wówczas bez problemów zamknąć całe Podzamcze dla ruchu.

Wiceprezydent Piotr Mync powiedział, że aleja Wojska Polskiego to najbardziej przekonsultowana droga w mieście. Czy te konsultacje były prowadzone właściwie?

Jestem jedną z niewielu osób, które brały udział we wszystkich spotkaniach w sprawie alei Wojska Polskiego. Pierwszy poważniejszy sygnał o zmianie padł na Westivalu Architektury, potem na wewnętrznych spotkaniach. Było też dużo otwartych rozmów, za każdym razem mówiono, że można wybrać jeden z jakichś przygotowanych wariantów. Ale to nie są konsultacje, tylko plebiscyt. To jest pytanie - co wolicie: lato, jesień, zimę czy wiosnę? Dzisiaj okazuje się, że po jednej stronie mamy okopanych mieszkańców, którzy oczekują miejsc do parkowania i spokoju. Absolutnie wykluczają działalność gastronomiczną w parterach budynków. Przedsiębiorców z kolei słychać najmniej. Są też grupy mieszkańców okolicznych terenów i ogólnie mieszkańców Szczecina, którzy mówią, że trzeba przywrócić tramwaj. Przed tym jednak trzeba się zastanowić, co my tu tak naprawdę chcemy mieć - czy chcemy alei handlowej, czy z usługami gastronomicznymi i jakie są plusy i minusy każdego rozwiązania? To elementarne pytanie i odpowiedź na nie jednak pominięto. W moim przekonaniu tak naprawdę jednak nic nie będzie tu robione. Nie ma przecież zapewnionego żadnego finansowania. Dostaliśmy tylko pieniądze na projekt i na tym się skończy. Nie ma wpisanego remontu al. Wojska Polskiego w wieloletni plan inwestycyjny czy w wieloletnią prognozę finansową albo budżet miasta.

Na razie remontujemy Jagiellońską. Co z drugim odcinkiem?

Z moich doświadczeń ul. Jagiellońska jest skrajnie nieprzyjazna dla osoby, która chciałaby tam spędzić czas. Światowej sławy duński urbanista Jan Gehl mówi o koniecznym do atrakcyjności miejsca odpowiednim mikroklimacie. W naszej szerokości geograficznej sprowadza się on do odpowiedniego nasłonecznienia i zasłonięcia przed wiatrem. Na Jagiellońskiej tylko w czerwcu północna cześć ulicy jest oświetlona przez słońce. Południowa cały czas jest w cieniu. Jak zrobić ogródek gastronomiczny, kiedy wieczorem jest 10-12 stopni, w dzień może 18 i raz na jakiś czas pada deszcz? Ludzie nawet opatuleni kocami mogą siedzieć w ogródku, ale tylko wówczas, kiedy są wystawieni na ekspozycję słoneczną. Przez 5 lat pracowałem na Deptaku Bogusława i obserwowałem osoby, które już od wczesnej wiosny siedzą na ławkach wystawiając się do słońca. Dlaczego życie jest na Rayskiego, dlaczego lokale są na pl. Zamenhofa? Bo tu można usiąść w słońcu. Dlaczego zamiast o Jagiellońskiej nie mówimy o zmianie na Rayskiego? Wystarczyłoby tam wyrównać chodnik, zestawić z niego samochody, postawić donice z zielenią i od razu byłoby inaczej, bardziej przyjaźnie.

Prokuratura zajmuje się już mariną na wyspie Grodzkiej, radni PiS chcą, by sprawę badała także komisja rewizyjna rady miasta. Nie macie zaufania do prokuratorów?

Zanim sprawą zajęła się prokuratura, 28 lutego radni jednogłośnie uznali, że komisja rewizyjna powinna przeprowadzić kontrolę. Bez względu na decyzje prokuratury, radni mają upoważnienie do sprawdzenia, co się stało. Dzisiaj jednak połączone siły Platformy Obywatelskiej, radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Bezpartyjnych Piotra Krzystka nie chcą nawet spróbować wyjaśnić, co się stało. Nie chcą pokazać mieszkańcom, że o nieprawidłowościach wiedziano, zanim wszyscy zobaczyliśmy, że Wyspa Grodzka się zapada. My jako radni musimy być transparentni, zachęcam do tego również prezydenta.

Ynona Husaim-Sobecka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.