Marek Balicki: "Przypadki nagłego porodu nie mogą być regułą"
Z Markiem Balickim, lekarzem, politykiem, byłym ministrem zdrowia, rozmawia Agnieszka Jędrzejczak.
Jeden z prywatnych szpitali położniczych od prawie roku domaga się finansowania z publicznych pieniędzy. Umowy na te świadczenia obowiązują do czerwca 2017 roku, więc o konkursie na razie nie ma mowy. Dlatego szpital przyjmuje pacjentki za darmo, twierdząc, że były to nagłe porody i oczekując jednocześnie zapłaty z NFZ. Takich nagłych porodów miało być prawie dwa tysiące. W swoją akcję szpital włączył pacjentki, które organizują protesty i oskarżają NFZ o korupcję. Czy to etyczne zachowanie? Teraz każda prywatna placówka będzie szukać furtki do publicznych pieniędzy.
W każdym kraju musi istnieć jakiś konkretny system przekazywania publicznych pieniędzy i finansowania ochrony zdrowia. W Polsce został przyjęty system, który zakłada, że podstawą do przekazywania pieniędzy jest umowa. Jeśli nie ma umowy, przekazanie publicznych pieniędzy placówce odbywa się rzeczywiście w wyjątkowych sytuacjach. Przychodzą mi teraz na myśl sytuacja i słowa: „kup pan cegłę” z filmu z lat 50. „Ewa chce spać”. Te sytuacje wyjątkowe nie mogą właśnie tak wyglądać. Nie każdy może zakładać firmę i wymuszać kupienia usługi. Dlatego ten system jest niepełny, ale słyszymy zapowiedzi uzupełnienia go i na to czekamy.
Czy prawdopodobne jest, by w szpitalu przez rok odebrano kilka tysięcy nagłych porodów? Jak stan nagły powinniśmy definiować w kontekście art. 19 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych?
W myśl ustawy stany nagłe to sytuacje, kiedy istnieje zagrożenie życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu. Precyzuje to ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Jeżeli poród odbył się w dziewiątym miesiącu, to trudno powiedzieć, że był to stan nagły, bo to stan fizjologiczny. Jeśli jest zagrożenie porodem w siódmym miesiącu, albo pojawiły się inne sytuacje mogące narazić zdrowie matki i dziecka, to jest stan nagły. Ale takie sytuacje to rzadkość, a nie reguła.
Należy zmienić zapisy ustawy zdrowotnej, bardziej je sprecyzować?
Po prostu nie możemy nad-używać tych zapisów, ponieważ zawsze znajdą się osoby, które będą chciały je wykorzystać. Doprowadzi to do sytuacji, że wszyscy zaczniemy siebie oszukiwać. Trochę tak jak w bajce o pastuszku i złym wilku - w ostateczności nikt już nie będzie zwracał na to uwagi. Narusza to zasady współżycia społecznego.
W jaki sposób uzupełnić nasz system finansowania służby zdrowia?
Wszyscy czekamy na zapowiadane stworzenie sieci szpitali. To w pewnym zakresie rozwiązałoby problem. Placówki, które byłyby w sieci, powinny dostawać pieniądze publiczne, a tych, które są poza nią, nie będzie potrzeby utrzymywania z tej puli pieniędzy. Sytuacja wtedy byłaby oczywista.