Ptaki brudzą bloki na osiedlach – alarmują ich lokatorzy. Duży problem mają z nimi mieszkańcy deptaka, gdzie niszczą m.in. ławki
– Życie z gołębiami, które zalęgły się na balkonie, to koszmar – opisuje Anna Prentka z ulicy Jaskółczej 30, której ptaki regularnie zanieczyszczają kafelki i balustradę.
– Mam duże problemy z chodzeniem, a tym bardziej z myciem posadzki po gołębiach
– opowiada zielonogórzanka.
– Kilka tygodni temu pomogła mi córka, ale od tego czasu znowu zbierają się odchody i pióra.
Kobieta twierdzi, że ptaki przylatują z balkonu nad jej mieszkaniem. Podejrzewa, że kilka tygodni temu wprowadził się tam sąsiad, który hoduje gołębie. Prosi o pomoc wspólnotę mieszkaniową i miejskie służby.
Jej sąsiadka musi myć swój balkon co drugi dzień. Opowiada, że od odchodów całość się klei, a z parapetów trzeba regularnie wszystko mocno zdrapywać.
Obie panie uważają, że gdyby udało się rozwiązać ten problem, mieszkańcy byliby zadowoleni. Podejrzewają jednak, że nie wszyscy. Są osoby, które na pobliskim skwerze dokarmiają ptaki. I nie mają nic przeciwko temu, żeby zamieszkiwały przynajmniej na dachach budynków.
– Znam dobrze sytuację w tym bloku – mówi Agnieszka Ignaczuk, zarządca wspólnoty mieszkaniowej z ul. Jaskółczej 30. – Zapewniam, że nikt z lokatorów nie hoduje tam żadnych ptaków. Myślę, że to dzikie gołębie, które wybrały balkon nad
lokalem pani Ignaczuk, bo jest w tej chwili niezamieszkany. Dlatego wybrały to miejsce, bo nikt ich nie płoszy.
Jest jednak dobra wiadomość dla pani Anny.
– Problemy lokatorki powinny się skończyć w najbliższym czasie – Agnieszka dodaje Ignaczuk. – Prawdopodobnie ktoś się wprowadzi i wtedy ptaki opuszczą balkon.
Problem z gołębiami występuje nie tylko przy ul. Jaskółczej, lecz w całym mieście. Na części budynków, na których siadają, zamontowano specjalne kolce (m.in. na ratuszu i sąsiadujących kamienicach). Stosuje się również wizualne odstraszacze, takie jak czarny kontur „kruka w locie” albo odstraszacze dźwiękowe. Najwięcej skarg jest w ścisłym centrum miasta. Mieszkańcy i restauratorzy często proszą tam odpowiednie służby o pomoc.
– Najwięcej problemów jest na deptaku – potwierdza Wojciech Janka, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. – Gołębie wyjadają tam kwiaty i inną roślinność w klombach. Zdarza się, że przenoszą na rośliny różne choroby. Dostajemy też dużo sygnałów o zanieczyszczonych ławkach.
Najgorzej jest jednak przed wejściem do siedziby Rady Miasta na deptaku. Tam od wielu lat całe rodziny przychodzą i dokarmiają gołębie. To już zielonogórska tradycja. Ptaki przyzwyczaiły się do tego. Siedzą tam cały czas i zanieczyszczają nową kostkę brukową.
– Nasi pracownicy regularnie myją deptak i znajdujące się przy nim ławki – dodaje Wojciech Janka. – Poza tym nie prowadzimy żadnych specjalnych działań mających odstraszyć gołębie.