Mamy babyboom! Kobiety rodzą coraz więcej dzieci
W pierwszym półroczu na Podkarpaciu urodziło się prawie 10 tys. dzieci. Specjaliści uważają, że pomogło m.in. wydłużenie urlopów macierzyńskich.
Jak wynika z danych Urzędu Statystycznego w Rzeszowie, w ciągu sześciu miesięcy tego roku na Podkarpaciu przyszło na świat 9,8 tys. dzieci. W porównaniu z analogicznym okresem 2015 r. odnotowano o 3,3 proc. więcej urodzeń. Nasze województwo jest na piątym miejscu w Polsce pod względem przyrostu naturalnego.
Zachęta dla rodzin
Mamą po raz drugi została w tym roku pani Anna z Rzeszowa.
- Blisko dwa lata temu urodziłam córeczkę. Dzięki zmianom przepisów mogłam pójść na roczny urlop macierzyński. Gdy się zbliżał ku końcowi stanęłam przed wyborem: wracać do pracy, a malutkie dziecko oddać do żłobka, czy raczej od razu decydować się na drugą pociechę i być dzięki temu dłużej przy dzieciach?
- Nie zastawialiśmy się z mężem długo, bo wybór był dla nas oczywisty. Zaszłam ciążę, a niedawno urodziłam zdrowego synka. Spędzam czas z dziećmi, realizuję się jako mama, a praca i kariera nie uciekną - śmieje się 30-latka.
Specjaliści z ostrożnym entuzjazmem
Specjaliści podkreślają, że najnowsze dane demograficzne cieszą, ale trudno przewidzieć, czy to długofalowy trend.
- Dziś możemy najwyżej mówić o pewnych szacunkach - podkreśla Artur Chmaj, dyrektor Centrum Innowacji i Przedsiębiorczości Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
Eksperci są zdania, że odnotowany przez demografów babyboom może być wypadkową kilku czynników.
- Można przypuszczać, że zachętą dla młodych ludzi były prorodzinne zmiany przepisów. Mam na myśli wydłużenie urlopów macierzyńskich i wprowadzenie urlopów tacierzyńskich. Czy pomogło 500 plus? Analizujemy dane demograficzne z pierwszego półrocza tego roku, a pierwsze wypłaty miały miejsce w kwietniu, więc nie sposób mówić o bezpośrednim powiązaniu. Trzeba jednak pamiętać, że obietnica tego dodatku była sztandarowym hasłem wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. A Polacy lubią wierzyć w składane im obietnice, więc mogło mieć to pewne znaczenie dla rodzin - uważa Artur Chmaj.
Tempo migracji wyhamowało
Zdaniem ekonomisty na wzrost liczby urodzeń mógł mieć wpływ także fakt, że wyhamowało tempo migracji. - Mniej ludzi z Podkarpacia wyjeżdża, część, choć niewielka, wróciła w rodzinne strony.
- Trzeba jednak podkreślić, że medal ma dwie strony. Na Podkarpaciu zmienia się model rodziny. Dziś nie są już tak częste, jak kiedyś, rodziny wielopokoleniowe. To sprawia, że w opiece nad dziećmi nie zawsze może pomóc babcia, czy dziadek. A brak wsparcia najbliższych sprawia, że młodzi ludzie często odkładają na bliżej nieokreślone „później” decyzję o posiadaniu dziecka lub poprzestają na posiadaniu jednego potomka - zauważa dr Artur Chmaj.