Majówka? W Toruniu wszystkie drogi prowadzą na Barbarkę
W maju będziemy odwiedzali różne miejsca w Toruniu, które doczekały się miana kultowych – cieszyły się popularnością oraz sławą przed laty i przetrwały do dziś. Długi weekend za pasem, pierwsze kroki wypada nam więc skierować tam, gdzie mieszkańcy miasta wybierają się na majówki. Na tym polu konkurencji w zasadzie nie ma. Król, a w zasadzie królowa, jest jedna.
Zobacz wideo: Czy po zakażeniu covid-19 zyskujemy odporność?
Ponad 150 lat temu Toruń bardzo różnił się od obecnego. Starówka wciąż jeszcze była opasana pierścieniem średniowiecznych murów obronnych, a poza nimi zaczynały się przedmieścia. To był zupełnie inny Toruń, jednak kiedy zbliżała się majówka, jego mieszkańcy wsiadali do dorożek, pakowali się na wozy i jechali na Barbarkę. Tam siadali wokół młyna, albo tańczyli przed restauracją, w której grała orkiestra.
[polecane]21405435,21357699,19612409,21084425;1;Polecamy[/polecane]
"W przyszły wtorek gimnazyum tutejsze wybiera się na majówkę do Barbarki – informowała „Gazeta Toruńska” w 1867 roku. - Po zwykłem nabożeństwie o 7 godzinie z rana, odbywszy pochód po mieście wymaszerują uczniowie chełmińską bramą. Wieczorem zdarzało się innemi laty, że ekwipaże bez względu na porządek i niebezpieczeństwo, zwłaszcza młodszych uczniów, przy powrocie przejeżdżały przez szeregi. Spodziewać się można, że tego roku zachowają lepszy porządek i będą przejeżdżać miejscami, które są do tego przeznaczone".
Jak widać, majówkowe wypady uczniów toruńskiego gimnazjum do Barbarki, były już wtedy tradycją. Jej korzenie mogły sięgać daleko, szkoła powstała wszak w 1568 roku, zaś pierwsza pewna informacja o tym, że ludzie tłumnie odwiedzali Barbarkę pochodzi z 1299 roku. Rzecz jasna w pierwszych wiekach istnienia osady przybywali tam głównie pielgrzymi, którzy kaplicę świętej Barbary odwiedzali przeważnie w święto patronki, uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, bądź trzeci dzień Zielonych Świątek. W 1475 roku papież Sykstus IV udzielił zresztą tym pątnikom sto dni odpustu.
Jak wyglądała Barbarka 300 lat temu?
Jeszcze w pierwszej połowie XVIII wieku młyn i kaplica na Barbarce stały pośród pól i piasków, co widać na jednym z rysunków Steinera. Era wypadów rekreacyjnych musiała się zacząć nieco później, gdy wokół pojawiły się drzewa. Trwa do dziś, a miejsc z tak bogatymi tradycjami pewnie można w regionie ze świecą szukać. Na majówki jeździły tu grupy zorganizowane, rodziny, znajomi. Na miejscu organizowali sobie różnego rodzaju zabawy, korzystając z rozwijającej się infrastruktury. Obok kaplicy i młyna pojawiła się restauracja, która działała tu już jakieś 140 lat temu.
"W nowym terminie dzierżawnym na własność miejską młyńską w Barbarkach i na restauracyą tamże podali najwyższe sumy: pan Barcin właściciel ogrodu 930 mk, a Kriegelt dawniejszy dzierżawca 1000 marek jako roczną opłatę" - informowała "Gazeta Toruńska" w 1887 roku.
Na czym polega fenomen Barbarki?
Fenomen Barbarki polega na tym, że jest to malownicze miejsce, w którym można cieszyć się nie tylko lasem, ale i wodą, co w piaszczystym otoczeniu Torunia jest czymś rzadko spotykanym. Nasi przodkowie byli tego świadomi i o estetyczno-przyrodnicze zaplecze Barbarki bardzo dbali.
"Barbarki upiększone. Na miejscu starego młyna założono dwa stawy i zarybiono je pstrągami – donosiła „Gazeta Toruńska” w lipcu A. D. 1902. - Wodę, która dotychczas z wyżej położonego rowu młyn obracała, sprowadzą teraz do drewnianych koryt i umieszczą je w kształcie stopni".
Kiedy na Barbarkę zaczęły jeździć pociągi?
Z czasem, obok zmierzających na Barbarkę wypełnionych ludźmi wozów, zaczęły pojawiać się rowery, a następnie pociągi.
„Na torze kolejki z Torunia do Unisławia urządzona będzie w pobliżu pięknego miejsca wycieczkowego Barbarki stacya kolejowa - informowała „Gazeta Toruńska” w maju 1911 roku. - „Przystanek będzie w miejscu, gdzie tor przeżyna drogę z Szynwałdu do Barbarki”.
Budynek dawnej stacyjki stoi do dziś, biegnąca obok droga nie prowadzi już jednak do Szynwałdu (z niem. Schönwalde - piękny las), ale na Wrzosy. Pierwszy pociąg wakacyjny na Barbarkę ruszył zaraz po otwarciu linii kolejowej do Unisławia, czyli w lipcu 1912 roku.
„Pierwszy niedzielny pociąg do Barbarki był bardzo obsadzony. Ogółem sprzedano na trzech dworcach toruńskich 700 biletów, dowodem to, że Barbarka jest ulubionem miejscem wycieczkowem dla toruniaków - relacjonowała „Gazeta Toruńska” 10 lipca 1912 roku. - Niespodzianką tylko było dla wycieczkowiczów, a nawet wywołało pewne niezadowolenie, iż ceny biletów niedzielnego pociągu nie były zniżone i trzeba było płacić za podróż zawrotną 80 fenigów, co dla liczniejszych rodzin jest nieco za drogo”.
Dokąd jeszcze jeździli torunianie na majówki?
Rzeczywiście, tanio nie było: wykwalifikowany robotnik zarabiał wtedy 3 – 4 marki dziennie. Z drugiej strony te 700 sprzedanych biletów robi wrażenie! Toruń miał wtedy niecałe 40 tysięcy mieszkańców i zaplecze majówkowo-rekreacyjne, o jakim dziś mógłby pomarzyć. Podobne pociągi sezonowe kursowały również do Otłoczyna, Czerniewic, Ciechocinka. Do kurortu w Czerniewicach można też było dotrzeć wozem bądź statkiem. Statki pływały także do Silna w tamtejszej restauracji z ogrodem organizowane były czasami dość huczne zabawy, które cieszyły się wielką popularnością. Kolejny szlak wiódł naszych przodków do Łysomic. Tu, w lesie za poligonem kawalerii, gdzie odbywały się również wyścigi konne, różnego rodzaju towarzystwa organizowały zabawy, pikniki, tombole. Sezon zaczynał się od wypadów majówkowych.
W 1920 roku na Pomorze wróciła Polska. Zmieniło się wiele, ale pociągi sezonowe kursowały na Barbarkę nadal. Fale majówkowych wycieczek również rozchodziły się w tych samych kierunkach. Ruch ten zaczął się załamywać dopiero w czasach PRL. Zakłady pracy zaczynały maj pochodem, po którym nad Martówką albo na Zieleńcu były festyny z karuzelami i kiełbaskami. Jeździło się też do Kamionek i na Barbarkę, jednak ruch wokół leśnej osady stopniowo zamierał. Dla tych, którzy przyszli na świat w Polsce Ludowej, Barbarka była przede wszystkim miejscem pamięci narodowej. O tym, co tam było przed wojną przypominało zrujnowane źródełko, bądź zasypana grota. W sumie jednak były to tak jakby pozostałości po zapomnianej cywilizacji. Dosłownie – ze 20 lat temu spotkałem tam człowieka, który przyjechał na Barbarkę po czterech dekadach i próbował znaleźć dawną restaurację. Dobrze ją pamiętał z dzieciństwa, jednak od lat 60. sporo się zmieniło, głównie poznikało i zarosło.
Kiedy Barbarka znów odżyła?
Gdyby po dłuższej przerwie przyjechał na Barbarkę ponownie, pewnie również miałby problemy z odnalezieniem się. W pierwszej dekadzie XXI wieku Barbarka przestała być miejscem zagubionym w lesie. Zmieniła się w centrum edukacji ekologicznej, a dzięki coraz bardziej rozbudowywanemu zapleczu rekreacyjnemu, znów stała się ulubionym celem majówkowych i nie tylko majówkowych wypadów mieszkańców Torunia. Zapotrzebowanie na tego typu miejsca jest ogromne, tymczasem konkurencji w zasadzie nie ma. W 2008 roku w weekend majowy las się zakorkował. Sznur aut, które nie zmieściły się w osadzie leśnej, sięgał do Szosy Chełmińskiej. Na wąskiej drodze kierowcy nie mogli zwrócić, sytuacja stała się patowa i poniekąd patologiczna, bo przecież ludzie przyjechali do lasu nie po to, aby oddychać spalinami.
[polecane]21344735,21337997,21300359,21273785;1;Polecamy[/polecane]
Problem ten daje się we znaki do dziś, bo chociaż do Barbarki dojeżdżają autobusy komunikacji miejskiej, chociaż w ubiegłym roku osadę połączyła asfaltowa (niestety) droga rowerowa, to nadal wiele osób jeździ do lasu autem. Co gorsza, od lat zmorą okolicznych lasów są również amatorzy quadów i motocykli, którzy z rykiem silników pędzą po leśnych duktach.
Majówka 2021, a przynajmniej jej początek, będzie nietypowa. Ze względu na pandemię, większość rozrywek będzie niedostępnych.
- Będzie można spacerować, przyjmujemy również zamówienia na ogniska, ale tylko do pięciu osób – mówi Monika Krauze, dyrektor Szkoły Leśnej na Barbarce.
Park linowy najprawdopodobniej zostanie otwarty tuż po majowym weekendzie.
W dalszej przyszłości być może historii uda się zatoczyć koło. Jak wiadomo, samorząd województwa zwrócił się do władz Torunia z propozycją przejęcia zrujnowanego Dworca Północnego. Od PKP samorząd zamierza natomiast wydobyć nieużywaną bocznicę kolejową. Tutaj miałby trafić zabytkowy tabor niedoszłej kolei turystycznej, który obecnie rdzewieje na Kluczykach. Po remoncie dworzec miałby się stać główną bazą kolei promującej przede wszystkim ekologiczne walory regionu. W 1912 roku, z tego samego dworca odjechał pierwszy pociąg turystyczny na Barbarkę. Kolejne kursowały co najmniej do 1939 roku. Taka tradycja zobowiązuje. Warto by było ją wskrzesić, na pewno z korzyścią dla otaczającego Barbarkę lasu, w którym dzięki temu mogłaby się zmniejszyć liczba rozjeżdżających go samochodów.