Ma prawie 80 lat i pracuje, bo... musi

Czytaj dalej
Krzysztof Zając

Ma prawie 80 lat i pracuje, bo... musi

Krzysztof Zając

Marian Marciniak z Dąbrowy za cztery miesiące skończy 80 lat i nadal pracuje. Bez dodatkowych dochodów bardzo ciężko byłoby mu przeżyć do końca miesiąca.

Związać koniec z końcem

W 2002 roku, gdy w wieku 65 lat przechodził na emeryturę, ZUS po 34 latach i 8 miesiącach okresów składkowych wyliczył mu wysokość świadczenia na... 405 zł 84 grosze. Musiał więc pracować dalej. Już nie jako elektronik (bo taki zawód całe życie wykonywał), ale na portierni. Dzięki tej pracy ma kilkaset złotych miesięcznie więcej.

- Co kwartał zgłaszam się do ZUS o przeliczenie emerytury z powodu zatrudnienia. Doliczają mi 3 - 5 zł i tak powoli emerytura mi rośnie - opowiada.

Dzięki dodatkowej pracy, ale także za sprawą kolejnych przeliczeń świadczenia, które wywalczył w sądzie, jego emerytura wynosi... 1300 zł. Od chwili ukończenia 75 lat dostaje też dodatek pielęgnacyjny - 208 zł.

Nie czeka na waloryzację

Marian Marciniak uważa, że obecny system waloryzacji emerytur jest zły i nie czeka na najbliższą, marcową podwyżkę, szczególnie że dostanie zaledwie... 10 zł brutto.

- To kwota bez większego znaczenia dopóki mam jeszcze siły by pracować - komentuje.

Zastanawia się jak jego pracodawca zareaguje na wprowadzone od stycznia podwyżki płacy minimalnej do 2 tys. zł i stawki godzinowej dla zleceniobiorców do 13 zł za godzinę. Dla niego byłaby to istotna podwyżka.

Wolny wybór

Łodzianin cieszy się, że Sejm przywrócił dawny wiek emerytalny. Uważa, że jest to słuszne rozwiązanie.


- Pracuję na emeryturze, bo mogę, ale też muszę z powodów ekonomicznych. Każdy powinien mieć prawo do takiego wyboru - przekonuje.

Jest jednak oburzony, że rządzący nie zwracają uwagi na istniejące już absurdy prawne. Jego emerytura jest tak niska, bo jedne przepisy pozwoliły zniszczyć dokumenty płacowe, a inne wymagały ich do ustalenia wysokości świadczenia. W rezultacie stracił, jak oblicza, 784 zł miesięcznie, bo lata wysokich zarobków zostały potraktowane tak, jakby miał wówczas minimalne wynagrodzenie. Niestety jego próby przekonania sądów, ZUS, a nawet posłów do tego, że jest skrzywdzony, jak do tej pory dały niewielki efekt.

Krzysztof Zając

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.