Ma pojawić się nowa wiata pod basenem, ale także przystanek z drugiej strony
Urząd Miasta Świecie postanowił zająć się przystankiem, który znajduje się nieopodal parku wodnego w Przechowie.
O jego opłakanym stanie informowaliśmy w zeszłym tygodniu. Wiata ma pozrywany dach, brakuje też wszystkich szyb ze ścian i części ławki.
W magistracie dowiedzieliśmy się, że za ten przystanek, podobnie jak za dwa inne wzdłuż zakładu, odpowiada Mondi. Przedstawiciel kombinatu jest innego zdania.
- Za stan przystanku przy hotelu Vistula odpowiada Urząd Miasta w Świeciu, a Mondi Świecie, jako właściciel drogi, przy której się on znajduje, wyraził zgodę na renowację tej wiaty - takie jest oficjalne stanowisko kombinatu celulozowego.
Miejscy urzędnicy nie zgadzają się z nim, ale deklarują, że zależy im na remoncie. - Ostatnie wiaty stawiało tam Mondi, ale może nie warto się nad tym rozwodzić - przekonuje Ryszard Sadowski, kierownik Wydziału Inwestycyjnego Urzędu Miejskiego w Świeciu. - W poniedziałek zapadła decyzja, że wymienimy to na własny koszt.
Mondi nie jest zainteresowane inwestycją, bo z przystanku w zasadzie nie korzystają pracownicy zakładu.
Według planów remont nie ograniczy się tylko do naprawy wiaty. - To nie ma sensu. Lepiej postawić nową niż inwestować w starą, zwłaszcza tak zdezelowaną - tłumaczy Sadowski. - Musimy tylko dogadać się z Mondi, żeby zajęło się demontażem i utylizacją tej starej. To w końcu ich teren.
Potrzebne będą też dalsze negocjacje z Mondi, bowiem naprzeciwko nowej wiaty miałby się pojawić kolejny przystanek, który ułatwiłby wysiadanie dojeżdżającym na pływalnię. Teraz muszą z autobusu wysiadać wprost na leśne poszycie, które w czasie deszczów zmienia się w błoto.
- Chcielibyśmy podnieść krawężnik, ale możliwe, że do tego będzie potrzebne zwężenie jezdni. A to może utrudnić przejazd TiR-om, które się tamtędy poruszają - obawia się Sadowski. - Dlatego musimy wszystko dokładnie zaprojektować, a potem uzyskać akceptację Mondi.
Dopiero później będzie można rozpocząć inwestycje. Urzędnik nie chce podawać jednak żadnych konkretnych terminów.
- Wszystko zależy od tego, jak szybko dogadamy się z zakładem.
Nie wiadomo także, czy nawet w tak błahej sprawie nie będzie potrzebna decyzja Wiednia, gdzie znajduje się główna siedziba koncernu. To może opóźnić wydanie decyzji.
- Na pewno uporamy się z tym w bieżącym roku. Dokładny czas będę mógł podać, gdy projekt zyska akceptację zarządcy drogi czyli Mondi - dodaje Sadowski.