Łukasz spłonął w samochodzie, pół kilometra od domu. Do zdarzenia doszło w lesie pod Kolbuszową
Ciało 24-letniego Łukasza znaleziono w spalonym samochodzie terenowym w lesie pod Kolbuszową. Co wydarzyło się w nocy z piątku na sobotę?
Prokuratura Rejonowa w Kolbuszowej czeka na wyniki sekcji zwłok 24-latka, którego znaleziono w spalonym samochodzie terenowym w lesie pod Kolbuszową.
- Do tej pory nie możemy otrząsnąć się z tej tragedii. W najgorszym stanie jest mama, z którą Łukasz był bardzo związany. Cały czas jest na lekach - opowiada Andrzej Grabiec, jeden z braci tragicznie zmarłego Łukasza. - Nas trzech braci mieszka za granicą, pracujemy we Francji i Wielkiej Brytanii. Rodzice mieli tu tylko Łukasza...- zawiesza głos.
Zostawili go samego w aucie
Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę 9 lutego. 24-letni Łukasz umówił się z dwoma starszymi znajomymi. Jeden w okolicach trzydziestki, drugi jeszcze starszy, mający ok. 40 lat. Wiadomo, że pili wspólnie alkohol i że po jego spożyciu wsiedli do auta. To był terenowy samochód jednego z towarzyszy Łukasza.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in. co o Łukaszu mówią jeego bracia i dlaczego rodzina chłopaka ma wątpliwości co do wersji przebiegu zdarzeń.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień