Ludzie rzadko doceniają organizacje pozarządowe
Z Łukaszem Prykowskim, pełnomocnikiem prezydenta Łodzi ds. organizacji pozarządowych, rozmawia Matylda Witkowska.
Na jakiej zasadzie miasto przekazuje pieniądze i zadania organizacjom pozarządowym?
Przede wszystkim na podstawie przepisów. Podstawowym prawem, który to określa jest ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. To ona reguluje na jakiej podstawie i w jakim zakresie są przekazywane zadania. Opisuje na jakich zasadach są przekazywane środki, jak muszą być przeprowadzane konkursy i kto ma być w komisji konkursowej.
Skąd wiadomo, które zadania przekazać?
Jeśli miasto prowadzi działania, takie jak pomoc niepełnosprawnym czy animacje kulturalne, które wpisują się w sferę statutową łódzkich organizacji pozarządowych, to rozważa zlecenie tych zadań. Ten katalog zadań nie jest zamknięty. To, czy dane zadanie zostaje zlecone organizacji zależy od tego, czy mamy w mieście organizacje, które są w stanie takie zadanie udźwignąć i czy zadanie będzie wykonane efektywnie. Bo może się zdarzyć, że instytucja kultury będzie bardziej efektywnie prowadzona jako jednostka miejska. Nie ma tu jednej twardej zasady. Trochę też zależy od wizji miasta: czy chce dane zadanie przekazać.
Były przypadki, gdy zmieniano katalog zadań?
Jeszcze niedawno cztery świetlice środowiskowe prowadzone były przez miasto. W zeszłym roku zostały zamknięte, a zadanie zostało przekazane organizacjom pozarządowym. Nie przekazano dokładnie tych konkretnych świetlic, ale przesunięto środki na to zadanie i teraz za taką działalność w Łodzi odpowiadają już tylko organizacje pozarządowe. Było wiele organizacji, które się tym zajmują, więc logiczne było ich przekazanie.
Takie przekazanie się miastu opłaca?
Myślę, że tak. Z wielu względów. Często są względy ekonomiczne, ale też jakościowe, bo organizacje zatrudniają specjalistów. Organizacja może wnieść wkład własny, a także pozyskać dodatkowe środki zewnętrzne. Miejskie świetlice miały na pewno większy budżet. Do tego dzięki delegowaniu zadań problemy społeczne mogą być rozwiązywane przez osoby, które są blisko mieszkańców. Zakłada się, że miasto nie powinno rozwiązywać problemów mieszkańców, które sami mogą rozwiązać.
Czym zwykle zajmują się organizacje na zlecenie magistratu?
Organizują festiwale kulturalne, szkolenia sportowe, prowadzą noclegownie dla bezdomnych, jadłodajnie, aktywizują mieszkańców, seniorów, niepełnosprawnych, prowadzą wypoczynek dzieci i młodzieży, wspierają pokrzywdzonych w aktach przemocy. Zleca je 13 wydziałów w różnych sferach: edukacja, kultura, sport.
Organizacji w Łodzi wystarcza? Dla każdej potrzeby da się znaleźć organizację?
Mamy bardzo dużo organizacji w różnych sferach życia społecznego. Zarejestrowanych jest ponad 2,5 tys. z czego aktywnie działa ponad 500. Najwięcej jest organizacji sportowych i zajmujących się pomocą społeczną. Zresztą te sfery działania dominują w całej Polsce.
Zdarza się, że organizacje robią coś dla miasta za darmo?
Działają wolontaryjnie w ciałach doradczych, takich jak komisje dialogu obywatelskiego. Często prowadzą coś z własnej inicjatywy dla mieszkańców, czyli też dla miasta. Często miasto finansuje tylko część budżetu zadania, resztę dokładają one jako pracę społeczną w ramach wkładu własnego.
Gdyby wszystkie organizacje nagle się zwinęły miasto miałoby kłopot?
Na pewno. Byłoby to trudne i dla miasta niekorzystne. Nie chodzi tylko o wykonywanie usług dla miasta. Organizacje to też miejsca pracy, aktywizacji obywatelskiej. Trudno mi sobie wyobrazić, by w przetargu firmie nastawionej na zysk zlecane byłoby prowadzenie noclegowni dla bezdomnych czy świetlicy środowiskowej dla dzieciaków.
Łodzianie chętnie wspierają organizacje pozarządowe?
Coraz bardziej dostrzegamy rolę organizacji w życiu społecznym i tego, że niezależne myślenie o społeczeństwie i działanie jest podstawą demokracji. Jednak cały czas mamy wśród obywateli do czynienia z nieznajomością organizacji. Ludzie nie wiedzą, że te organizacje istnieją, nie są świadomi jak ten sektor działa i jak jest finansowany. Także w mediach rzadko pokazuje się jaką wartość mamy w Łodzi, że działa tak dużo organizacji. Tymczasem wyręczają one miasto w bardzo trudnych obszarach. Dają przy okazji wiele własnego wkładu przez pracę ludzi, którzy poświęcają serce swojej pracy. Bez prężnego sektora i tych organizacji miasto miałoby naprawdę spory problem, by rozwiązywać bliskie mieszkańcom sprawy, często bardzo trudne.