Lubimy to, co znamy. Tak rodzi się sakrokicz. Mieszanka pop kultury z elementami sacrum
Chociaż polska architektura sakralna czerpie z największych osiągnięć budownictwa, częściej dziś budzi uśmiech niż podziw. O tym, dlaczego wzorce dobre, a efekty już niekoniecznie opowiadają Agata Pankiewicz z krakowskiej ASP i fotograf, Marcin Przybyłko
- Co to jest sakrokicz?
- Marcin Przybyłko: To taka mieszanka pop kultury z elementami świata sacrum. Lubimy dekorować otoczenie romantycznymi pejzażami, słodkimi wizerunkami dzieci czy realistycznymi rzeźbami ogrodowymi, więc przedstawienia religijne również wpisujemy w tę stylistykę. Lubimy to, co znamy.
- Od kilku lat jeżdżą Państwo po kraju, przyglądając się wybrykom polskiego projektowania. Dużo wśród nich obiektów związanych z religią?
- Agata Pankiewicz: Sakrokicz, tak jak i inne estetyczne wybryki, ma to do siebie, że jeśli patrzymy na niego dostatecznie często i dostatecznie długo, to po jakimś czasie przestajemy go zauważać. Niby mamy rzecz przed oczami, ale nie widzimy jej, tylko prześlizgujemy się wzrokiem po konturach. Obiekt musi być naprawdę mocny, żeby zapadł w pamięć.
- Na przykład?
-A.P.: Byłam kiedyś na wycieczce w Tokarni, małej miejscowości w Małopolsce. Spacerując weszłam w jedną z uliczek, a tam po obu stronach stały hacjendy w meksykańskim stylu, każda różowa. Im dalej szłam, tym domy stawały się bardziej okazałe, pojawiło się też złoto, w końcu przed jednym z domów zobaczyłam egzotyczne zwierzęta. Nagle ta uliczka przeszła płynnie w polną drogę, by po chwili zamienić się w monumentalną, w swoim założeniu, drogę krzyżową. Na kamieniach ustawiono fragmenty greckich kolumn, a na kolumnach nieporadne figury świętych, obok kusiły skalne groty, fontanny, wodospady, nawet staw z wyspą. Na środku akwenu przymocowano łódź z rzeźbą Jezusa, który przekazuje św. Piotrowi klucze. Nad całą okolicą, na sporym wzniesieniu, góruje dziesięciometrowy krzyż.
W dalszej części wywiadu przeczytasz o Arce Nowego w Pławnej, do której wejścia strzeże plastikowe ZOO, o tym dlaczego Kościół, przestał wyznaczać architektoniczne standardy oraz o tym, czy istnieje lekarstwo na sakrokicz.
Czytaj więcej, a dowiesz się:
- Co taka estetyka mówi o nas?
- To jest kicz w mikroskali, a ten w makro? Licheń też wyrósł z nas samych?
- Jak to się stało, że Kościół, który przez lata był mecenasem sztuki, teraz tak się pogubił?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień