„Lubię dziewczyny w legginsach” to był niewinny żart wykładowcy PWSZ w Oświęcimiu. Policja i prokuratura nie wykryły molestowania
Oświęcimska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie molestowania seksualnego, do jakiego miało dojść w miejscowej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Część środowiska akademickiego bulwersuje, że sprawę tę badali policjanci z miejscowej komendy. - Nie ci, którzy tam studiują - zapewnia Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji. Na PWSZ dokształca się kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Gdy ich koledzy badali sprawę molestowania, oni szykowali się do zaliczeń i egzaminów.
- 25 funkcjonariuszy z Oświęcimia studiuje na PWSZ - wskazuje prof. Tomasz Gabryś, członek senatu uczelni i do niedawna szef Instytutu Wychowania Fizycznego. Stanowisko stracił po nagłośnieniu tej sprawy i zgłoszeniu jej do prokuratury. Jego gabinet został na polecenie rektora PWSZ „zabezpieczony”, zamki w drzwiach zmieniono. O wszystkim wie już wicepremier Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego. Problemem zajmie się najpewniej resortowa Komisja Dyscyplinarna.
Część studentów i wykładowców od dłuższego czasu nie kryje zażenowania wypowiedziami jednego z wykładowców PWSZ, dr Z. Podczas zajęć miał on powiedzieć do studentki: „Może się pani rozebrać”, a pytany o warunki zaliczenia przedmiotu odparł: „Lubię dziewczyny w legginsach”. Sam dr Z. uważa, że to był niewinny żart, za który chętnie by [przeprosił, gdyby ktoś zwrócił mu uwagę. Jednak zdaniem prof. Gabrysia, słowne molestowanie całkowicie bezbronnych studentów to przestępstwo z art. 199 kk („seksualne nadużycie stosunku zależności”), dlatego na początku czerwca zawiadomił prokuraturę.
W obszernym piśmie stwierdził też, że rektor PWSZ, prof. Witold Stankowski, doskonale wiedział o poniżających studentki „żartach” dr Z., a mimo to nie wszczął postępowania dyscyplinarnego. Zamiast tego miał przekazać dokumentację sprawy... doktorowi Z., a jednocześnie szykować dla kontrowersyjnego wykładowcy… kierownicze stanowisko.
- Badaliśmy tę sprawę także pod kątem niedopełnienia obowiązków – zapewnia Grażyna Pniak, szefowa oświęcimskiej prokuratury.
Ostatecznie jednak nadzorująca policyjne postępowanie prok. Beata Sosnowska odmówiła wszczęcia śledztwa z uwagi na „brak znamion przestępstwa”. Poprosiliśmy wczoraj Prokuraturę Okręgowa w Krakowie i Prokuraturę Rejonową w Oświęcimiu o dokładniejsze uzasadnienie tej decyzji, ale nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi.
Czytaj więcej:
- "Działania i zaniechania lokalnej policji i prokuratury to jeden wielki skandal"
- Co rozumie się przez pojęcie "molestowanie seksualne"?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień