
Do restauracji, pubów, kawiarni i innych lokali gastronomicznych powoli wraca ruch, który został gwałtownie wyhamowany z powodu epidemii koronawirusa. Od poniedziałku lokale gastronomiczne, stosując się do wytycznych Ministerstwa Zdrowia, mogą przyjmować klientów. Po dobrym poniedziałku i wtorku w weekend ruch był umiarkowany. Nie tylko z powodu nienajlepszej pogody, ale ciągle silnego strachu przed zakażeniem koronawirusem.
Sławomir Prorok, właściciel kultowej restauracji Mimoza, działającej przy bielskim placu Bolesława Chrobrego, przyznał, że w poniedziałek i wtorek ruch był spory.
- Mieliśmy dużo klientów. Można było odczuć, że ludzie są spragnieni spotkań ze znajomymi - stwierdził pan Sławomir. Dodał, że w kolejne dni nie mieli już tak wielu klientów, w weekend pochmurna i deszczowa pogoda także nie zachęcała do siedzenia w ogródku pod parasolem. - Poza tym ludzie są zdezorientowani. Nie wiedzą, w ile osób mogą przyjść, czy muszą mieć maseczki - mówił Sławomir Prorok.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień