Według opublikowanego w maju br. głośnego raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczącego emisji pyłu zawieszonego PM2,5, miastem o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w Europie jest... Żywiec. Wśród 50 miast wymienionych w rankingu znalazły się aż 33 polskie miasta. Łodzi w tym zestawieniu wprawdzie nie ma (wyprzedziły ją m.in. Opoczno, Brzeziny, Zduńska Wola, Rawa Mazowiecka, i Tomaszów Mazowiecki), ale wśród miast wojewódzkich zajęliśmy 5. miejsce, plasując się za Krakowem, Katowicami, Wrocławiem oraz Kielcami.
Głośno zapowiadane przez straż miejską kontrole tego, czym pali się w Łodzi w piecach, to nie tylko wyraz troski o przestrzeganie zakazu spalania odpadów komunalnych, ale przede wszystkim - o jakość powietrza w mieście. Mało kto zdaje sobie sprawę, że to nie fabryki ani elektrociepłownie, nie rosnąca liczba aut, ale przede wszystkim emisja tzw. pyłu zawieszonego, jaki powstaje w piecach ogrzewających domy i mieszkania, to główne źródło zanieczyszczenia łódzkiego powietrza.
- Emisja punktowa, czyli wyziewy elektrociepłowni i zakładów przemysłowych stanowią tylko 2-, 3-procentowy wpływ na jakość tego, czym oddychamy. Emisja komunikacyjna (liniowa), czyli ruch samochodowy, to już ok. 30 proc. Natomiast całą resztę, ponad 60 procent, stanowi tzw. emisja niska, zdominowana przez pyły ze spalania paliw do celów grzewczych. Krótko mówiąc: piece - mówi Bartłomiej Świątczak, kierownik Wydziału Monitoringu Środowiska Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi. - Ktoś powiedział, że w Łodzi sąsiad truje sąsiada. Niestety, nie ma w tym cienia przesady.
Trujące jest palenie nawet samym węglem, a jeśli pomyśleć, że do pieców trafiają też plastikowe butelki lub meble z klejami i lakierami, które, płonąc, wydzielają mnóstwo toksyn - włos jeży się na głowie.
Łódzka mapa zanieczyszczenia pyłem zawieszonym idealnie odwzorowuje obszary miasta, w których wciąż dominuje ogrzewanie piecami: to całe Śródmieście oraz przyległe sąsiedztwo innych dzielnic - rejony miasta najsłabiej pokryte miejską siecią ciepłowniczą.
W Łodzi przez okrągły rok dochodzi do przekroczeń dopuszczalnych stężeń pyłów. Dla przykładu: do końca września stacja pomiarowa na ul. Legionów odnotowała 97 dni z przekroczeniem 24-godzinnej wartości poziomu dopuszczalnego pyłu PM10, wynoszącego 50 mikrogramów na metr sześc. (norma dopuszcza 35 dni). Przekraczane w Łodzi są także normy drobniejszego pyłu PM2,5 oraz kancerogennego benzoalfapirenu.