Lipiny są pełne sprzeczności
Kiedyś przyjeżdżało się tu na zakupy i do kina. A dzisiaj? Kolejne zabójstwo. Jakie są Lipiny - ciesząca się złą sławą dzielnica Świętochłowic?
Po Lipinach się nie spaceruje - usłyszałam „na dzień dobry”, od pani Iwony, kiedy zapytałam, gdzie tu właściwie można się przejść. Sama wychodzi z domu tylko w konkretnym celu. Choć osobiście nigdy nie spotkało jej nic złego, a mieszka w Lipinach od czterech lat, to zawsze z niepokojem mija kolejne ciemne bramy.
-Ci, którzy w nich siedzą, traktują te place i familoki jak swój teren ze swoimi zasadami - mówi Michał Szeliga, który prowadzi Klub Młodzieżowy „Okejka”, działający przy Programie Aktywności Lokalnej (PAL) „Razem możemy więcej” z siedzibą na słynnej ulicy Barlickiego.
Zdarza mu się chodzić po dzielnicy po zmroku i jak mówi, jeszcze włos mu z głowy nie spadł. - Nikt nie szukał zaczepki, nikt nie docinał. Więc chyba nie jest tak źle - dodaje Michał. W Lipinach „bywa” od trzech lat. Kawał życia poświęcił inicjatywom młodzieżowym, głównie w Rudzie Śląskiej, skąd pochodzi. Teraz swoje pomysły i doświadczenie próbuje przelać w tę młodzież.
- Niełatwo jest zdobyć zaufanie mieszkańców Lipin - dodaje Monika Szpoczek-Sało, socjolog ze Studium Pracy Socjalnej Uniwersytetu Śląskiego i koordynatorka PAL, która pracuje z lipińską młodzieżą od czterech lat.
Opowiada, że gdy pierwszy raz powiedziała swoim studentom, że będzie pracować na świętochłowickich Lipinach, to ci żartowali, że kolejnych zajęć już nie będzie.
-Teraz studenci sami chętnie realizują tu swoje projekty socjalne, pomagają wcielać w życie pomysły młodzieży takie choćby, jak nocny maraton filmowy czy jako wolontariusze uczestniczą w wyjazdach wakacyjnych organizowanych dla dzieci i młodzieży lipińskiej- mówi Szpoczek - Sało.
- Kochana, kiedyś Lipiny, to były Lipiny, a teraz ...- macha ręką zrezygnowany pan Andrzej, który mieszka tu już 40 lat i pamięta, jak na Lipinach było kilkanaście restauracji i barów, kina, targowiska, doskonale zaopatrzone księgarnie i zatrzęsienie sklepów. Szczególnie z sentymentem wspomina zawsze zatłoczoną i tętniącą życiem ulicę Barlickiego.
Mało elegancki deptak
Teraz, choć główna ulica Lipin przypomina deptak, to przechodniów i sklepów brak. Większość lokali to pustostany, które straszą wybitymi oknami. Przedłużający się remont tej głównej, obok Chorzowskiej, ulicy sprawił, że mieszkańcy zapomnieli o lokalnych sklepikach pod swoimi oknami, a zaczęli kupować w popularnych sieciówkach.
Do tego nigdy się tu nie przelewało. Po upadku kolejnych zakładów, począwszy od kopalni „Matylda” , do dzielnicy przylepiono łatkę „chacharskiej”.
-Ze swoimi chacharami dawaliśmy sobie radę, ale przysłali nam tu nowych - mówi mój kolejny rozmówca, pan Grzegorz, mając na myśli zasiedlanie Lipin rodzinami z eksmisji. Do tego to właśnie tu mieści się Dom Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
-Wie pani, no nawet miłosierdzie ma swoje granice - dodaje pani Barbara, która mieszkana na tzw. Manhattanie, czyli podobno „lepszej” części Lipin. Kolejny stereotyp? Bo właśnie na ul. Imieli policjanci znaleźli dwa tygodnie temu zwłoki mężczyzny, który, jak się okazało, jeszcze chwilę wcześniej awanturował się ze swoją konkubiną w jej mieszkaniu znajdującym się na tym samym piętrze. W trakcie sprzeczki kobieta ugodziła 57-latka nożem, jedna z ran okazała się śmiertelna.
-Do wszystkiego można na się przyzwyczaić - podsumował jeden z moich rozmówców, i , jakby na potwierdzenie tych słów, słychać za nami wulgarne okrzyki młodych mężczyzn, które nikim nie robią wrażenia. -Na pewno starsze pokolenie tęskni za tym, co było kiedyś, za Lipinami, które zapamiętali - ocenia Szpoczek-Sało. I trudno im się dziwić.
A jak jest dziś? Lipińską młodzież z „Okejki” często można było spotkać na imprezach miejskich, gdzie jako wolontariusze byli młodymi animatorami. W ramach PAL-u działa też Klub Aktywnych Pań i prowadzone są zajęcia dla dzieci oraz organizowane są spotkania z dzielnicowym czy bezpłatne porady prawne dla mieszkańców.
Kolorowe procesje
Tu odbywają się słynne na całym Śląsku procesje Bożego Ciała, nie można też zapomnieć o Grupie Tradycji Śląskiej, która od wielu lat działa przy tutejszej parafii. Jest wyremontowany plac Słowiański z atrakcjami dla dzieci, powstały w końcu boiska sportowe z prawdziwego zdarzenia przy SP nr 19. W odrestaurowanym ratuszu przy ul. Sądowej działa, z sukcesami, Centrum Integracji Społecznej.
Policja: jest bezpiecznie
A policyjne statystyki mówią jasno: w Lipinach dochodzi do mniejszej liczby przestępstw, niż na przykład w Centrum.- Ja mam gorszą opinię o Centrum czy Chropaczowie, niż o Lipinach - słyszę od Karoliny, młodej dziewczyny, która sama mieszkała pond rok w Lipinach.
-Ludzie przesadzają a już szczególnie, jak nikogo stamtąd nie znają. Powtórzą bezmyślnie zasłyszaną plotkę, że ktoś bank na Lipinch okradł, a przecież banku tam nie ma! - mówi z mocą Karolina.
Jacy są więc prawdziwi lipinianie?
-Zobaczy ich pani 1 listopada na cmentarzu, gdy przyjdą do swoich przodków, elegancko ubrani, porządni ludzie, którzy kiedyś tu mieszkali - podsumował pan Grzegorz.
Okazja, aby lepiej poznać tych, którzy zostali, nadarzy się już 25 września, kiedy odbędzie się tu kolejny Lipiński Dzień Sąsiada.