Lewy zarabia na boisku, a nie na kryptowalutach
Robert Lewandowski miał rzekomo zbić fortunę na handlu bitcoinem i przekonywać u Kuby Wojewódzkiego, by wszyscy Polacy skorzystali z okazji, zanim wielkie banki tego zabronią. Zwykła ściema! Fala fałszywych reklam, w których bezprawnie wykorzystywany jest wizerunek celebrytów, zalewa media społecznościowe.
Reklamy z ludźmi sukcesu mają na pewno większą siłę przebicia niż promocyjne e-maile czy banery. Pokazują, że osoby, które podziwiamy, nie boją się ryzykować i wybierają inwestycje, o których nigdy nie słyszeliśmy. Oszustom zależy, by nieświadomy internauta skorzystał z rady celebryty, dołączył do ich platformy i rozpoczął handel na giełdzie kryptowalutowej. Można ją porównać do piramidy finansowej. O szybkich i dużych zyskach nie ma mowy, prędzej o dużych stratach.
„Puls Biznesu” na swoim fanpage’u ostrzega przed fałszywymi artykułami: „Pojawiają się w sieci i są opatrzone naszym logo. Treści, które w nieautoryzowany sposób wykorzystują logo i tytuł „PB” łączy jedno - są scamem”. Dla niewtajemniczonych: scam to oszustwo polegające na wzbudzeniu u kogoś zaufania, a następnie wykorzystaniu go do wyłudzenia pieniędzy lub majątku”.
Portal finansowy Money.pl, którego logo również pojawia się w fałszywych reklamach pisze, że kapitan polskiej reprezentacji w piłce nożnej nie ma nic wspólnego z Bitcoin Trader, firmą handlująca kryptowalutą.
Czytaj więcej w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień