Letnie rozrywki dawnych bydgoszczan: „Czarna Maska” na macie
Teodor Sztekker, Saint Mars, Aleksandr Garkowienko, Mongoł Wajnura - to były nazwiska doskonale w międzywojennej Bydgoszczy znane. Byli zapaśnikami
Restauracyjne ogródki, zwłaszcza nad Kanałem i ten najpopularniejszy, „U Patzera”, były miejscem, gdzie bydgoszczanie chętnie spędzali czas kanikuły.
Atrakcje na ringu
By zwabić do siebie jeszcze więcej gości, restauratorzy prześcigali się w wymyślaniu dodatkowych atrakcji dla klientów. Najczęściej były to koncerty muzyczne na żywo. Czasami można było się „załapać” na atrakcje niekonwencjonalne - pokazy cyrkowców, żonglerów, trup teatralnych. Największym powodzeniem cieszyły się jednak turnieje zapaśnicze w stylu wolnej amerykanki, modne w latach 20. i 30. ub. wieku na całym świecie.
Walki odbywały się po dwie-trzy dziennie, albowiem pojedynki kończyło położenie przeciwnika na łopatki.
Na pomysł ich organizacji wpadł właściciel Ogrodu Patzera (przy ul. Św. Trójcy, gdzie dziś stoi budynek ZUS-u), Teodor Kocerka, ojciec słynnych wioślarzy, wielki miłośnik sportu - do spółki z zarządcą Resursy Kupieckiej (przy ul. Jagiellońskiej, blisko ronda Jagiellonów, w miejscu budynku UKW). W pogodne dni walki odbywały się w ogródku na specjalnym, ustawionym na podwyższeniu ringu. Kiedy padał deszcz, rywalizację przenoszono do wielkiej sali w Resursie.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień