Leszek Herman: "Biblię diabła" napisałem po czarnych protestach
O swojej nowej książce „Biblia diabła” mówi autor Leszek Herman.
Do księgarń właśnie trafiła pana trzecia książka (dwie pierwsze to „Sedinum” i „Latarnia umarłych”). O czym opowiada pan tym razem?
„Biblia diabła” to książka, której tematem wiodącym są czarownice pomorskie i różne ciekawe historie z nimi związane. Jest też skarb, ci sami bohaterowie, co w poprzednich, a wszystko dzieje się w kilku pomorskich miasteczkach.
Pomorskich? Tych bliżej Koszalina i Słupska, czy Szczecina?
W tej książce więcej będzie Szczecina, bo to obiecałem czytelnikom. Myślę, że jakieś 60 proc. to opowieść, jaka dzieje się właśnie w Szczecinie. Jednak będzie też Kamień Pomorski, Wolin i tamte rejony. Tym razem tematem przewodnim książki są czarownice, a one nie były związane z jakąś konkretną miejscowością, ale wieloma na całym Pomorzu. Rzecz dzieje się współcześnie, ale historycznie dotyka czasów wojny trzydziestoletniej. To czas, kiedy księstwo upada i kończy się dynastia Gryfitów. Pokazuję tę ciemną kartę w dziejach całej Europy, nie tylko Pomorza. To był na tych ziemiach przejściowy okres, ale niezwykle fascynujący.
To w naszym regionie było dużo czarownic?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień