Lekarz na miejscu w nowej przychodni. Nawet dla morsa
Teren za dawną pocztą w Chojnicach do poprawki. Ma tu powstać przychodnia i kolejne miejsca do parkowania aut. Ale nie w tym roku.
Urząd złożył ofertę jednej z chojnickich pracowni na projekt zagospodarowania terenu za byłą pocztą. Chodzi o 0,48 ha gruntu, na którym do niedawna były domki letniskowe. Wszystkie 36 zostały rozebrane, bo w gminie doszli do wniosku, że teren jest nieuporządkowany i szpeci, zamiast zdobić centrum wypoczynkowej miejscowości. A ponieważ działki były tylko dzierżawione, więc można było umowy rozwiązać.
Co w zamian? Plany obejmują budowę ośrodka zdrowia, dwóch gminnych dróg, odwodnienie, oświetlenie, budowę parkingu na 30-40 miejsc, elementy zieleni. To ma zaprojektować pracownia, której nazwy wójt Zbigniew Szczepański nie zdradza.
- Czekamy na propozycje cenowe - mówi. - Jeśli będzie za wysoko, to ogłosimy przetarg. Mamy orientację, ile to mniej więcej może kosztować i zawsze negocjujemy.
A dlaczego nie od razu procedura przetargowa? - To wszystko opóźnia - wyjaśnia wójt. - Nawet o dwa miesiące. A czasami ma to znaczenie.
Projekt ma być gotowy do końca roku, a z robotami przymierzają się w gminie na rok przyszły. Odpada myślenie, skąd wziąć środki na budowę przychodni, bo dyrektor SP ZOZ ma na to pieniądze.
- Problemem jest może to, że charzykowski ośrodek zdrowia ma mało pacjentów, że jeżdżą do Chojnic - dodaje Szczepański. - Ale z punktu widzenia społecznego taka placówka jest potrzebna. W sezonie - niezbędna.
Wstępnie zakłada, że Charzykowom wystarczy taki sam ośrodek, jaki niedawno oddano do użytku w Ogorzelinach. Nie potrzeba przecież żadnego molocha, by zaspokoić potrzeby pacjentów.
Najbardziej oblegana wieś letniskowa w gminie Chojnice ma szansę na kolejny cywilizacyjny skok. Ma port jachtowy, promenadę, kościół, remizę i strażaków-ochotników, a niedawno po raz kolejny otwarto tu pocztę. Do tego najważniejsze - trwa modernizacja sieci wodociągowo-kanalizacyjnej, co poprawi jakość życia mieszkańców.
Turystycznym haczykiem stają się ścieżki rowerowe, które cieszą także miejscowych. Morsy znalazły właśnie tu swój azyl i co niedziela zażywają kąpieli w lodowatej wodzie.
I tylko nie ma jeszcze tak, że letnisko tętni życiem przez cały rok. Ale to z kolei być może nie wszystkim byłoby w smak... Bo latem nie brak wyrzekań, że turyści urzędują za długo w nocy, że śmiecą i brudzą, są za głośni itp.
Pogodzenie jednak interesów miejscowych i wczasowiczów zwykle bywa bardzo trudne...