Znany internista, przewodniczący dwóch regionalnych oddziałów towarzystw naukowych, pracę w KSW nr 2 stracił z dnia na dzień po 29 latach pracy. Jego zdaniem dlatego, że zwracał uwagę na nieprawidłowości na SOR.
Szanowany w środowisku lekarz pracę w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie stracił 26 września. Ale sposób, w jaki się z nim pożegnano sprawił, że postanowił podzielić się swoimi uwagami z innymi lekarzami. Rozesłał do nich list, w którego posiadanie weszliśmy.
Jak czytamy, lekarz od początku stycznia zwracał dyrekcji uwagę (zarówno ustnie, jak i pisemnie), że obsada lekarska SOR-u jest niewystarczająca.
„Były także trudności z obsadą dyżurów także w przyszpitalnym POZ z powodu polityki dyrekcji, której priorytetem była redukcja długu, kosztem utrzymania jakości. Z powodów naturalnych, jak i narastającej frustracji zaczęło spadać zatrudnienie lekarzy (emerytury, brak nowych rezydentów, nieprzewidywane wypowiedzenia umów)” - czytamy w liście.
Sytuację drastycznie pogorszył protest rezydentów, którzy pod koniec sierpnia (z jednym wyjątkiem) wypowiedzieli klauzulę opt-out. To sprawiło, że na dyżurze, jak twierdzi internista, zamiast 2-3 osobowego zespołu była jedna, w dodatku nie internista tylko rezydent.
W dalszej części artykułu:
- czego dotyczyła pozostała część listu?
- co mówi dyrektor szpitala?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień