Lech Poznań: Robert Gumny z kolejnym pustym przelotem, a Karol Linetty ponownie przyspawany do ławki
Robert Gumny po raz drugi został powołany do dorosłej reprezentacji Polski i po raz drugi miał okazję z bliska podpatrywać kadrowiczów Jerzego Brzęczka. I to chyba tyle, ile można napisać o pobycie poznaniaka na zgrupowaniu. Sam Robert pewnie rozumie decyzję selekcjonera o braku minut dla niego, ale z młodzieżowców zabranych przez Brzęczka z kadry Czesława Michniewicza, tylko on nie zaliczył jeszcze debiutu w seniorskiej reprezentacji. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Karola Linttego, który był na wszystkich zgrupowaniach w tym roku i ani razu nie podniósł się z ławki rezerwowych.
Pierwsza reprezentacja to marzenie każdego piłkarza. Powołanie dla Roberta Gumnego to wielkie wyróżnienie i docenienie formy prawego obrońcy Lecha Poznań. Poznaniak w 2019 roku znalazł uznanie w oczach Jerzego Brzęczka już na pierwsze zgrupowanie, podczas którego kadra zmierzyła się z Austrią i Łotwą. Selekcjoner od początku eliminacji zadecydował, że postawi na Tomasza Kędziorę i konsekwentnie się tego trzyma.
Zobacz też: Lech Poznań: Młode wilki Kolejorza w reprezentacjach młodzieżowych
Potem były czerwcowe mecze pierwszej reprezentacji, ale w tym czasie ekipa Czesława Michniewicza przygotowywała się do młodzieżowego Euro we Włoszech. Dlatego Brzęczek rozsądnie nie wyjmował zębów trzonowych trenerowi kadry do lat 21 i dlatego ani Gumny, ani Szymański czy Kownacki nie znaleźli się w gronie powołanych na czerwcowe mecze z Macedonią i Izraelem. Robert pojechał na Euro, ale w związku z problemami żołądkowymi wystąpił tylko w ostatnim meczu, zakończonym 0:5 z Hiszpanią. Turniej dla prawego obrońcy raczej do zapomnienia.
Przyszedł nowy sezon, Gumny klubu nie zmienił, ale zagrał w lidze wszystkie mecze od początku do końca i znowu został powołany przez Brzęczka. I znowu nie podniósł się z ławki. Patrząc na decyzję selekcjonera, to Gumny jest w pierwszej reprezentacji trzecim obrońcą. Niepodważalną pozycję u Brzęczka ma Tomasz Kędziora, a przed Robertem jest także inny były lechita, czyli Bartosz Bereszyński. Zakładając hipotetycznie, że urazu nabawił się Kędziora, to bardzo wątpliwe, żeby Brzęczek wprowadził za niego Gumnego. Bardziej prawdopodobne byłoby przesunięcie Bereszyńskiego na prawą stronę obrony i wprowadzenie przez selekcjonera Macieja Rybusa albo ulubieńca trenera Arkadiusza Recę.
Czytaj też: Eliminacje Euro 2020. Polska - Austria 0:0. Męki na Narodowym, kontuzja Błaszczykowskiego
Robert Gumny jest jedynym zawodnikiem z grona powołanych młodzieżowców przez Brzęczka, który nie zadebiutował jeszcze w pierwszej reprezentacji. Swoją szansę dostał (i wykorzystał) Bielik i zapewne na dłużej zagości w wyjściowym składzie. Dawid Kownacki wszedł w Słowenii, dostał możliwość gry od pierwszej minuty z Austrią, ale on akurat zawiódł. Co prawda Brzęczek widzi Kownackiego na skrzydle, więc wychowanek Akademii Lecha Poznań także może liczyć na następne minuty w kolejnych meczach. Swoją okazję dostał także Sebastian Szymański, który co prawda gra regularnie jako skrzydłowy w Dynamo Moskwa, ale w tym sezonie jego bilans to 0 bramek i 0 asyst. Patrząc na całą ekipę z młodzieżówki, to właśnie Gumny ma najdalej do debiutu i gry w pierwszej reprezentacji. Czy zatem selekcjoner słusznie robi, że zabiera poznaniaka na zgrupowanie, by ten podpatrywał, co je Robert Lewandowski albo jak zachowuje się Kamil Glik?
Zobacz też: Lech Poznań: Kadra Jerzego Brzęczka byłymi lechitami stoi!
Kadra do lat 21 zaczęła kolejny cykl eliminacji od meczów z Łotwą i Estonią. W meczu z Łotwą na prawej obronie zagrał Karol Fila z Lechii Gdańsk, który udanie zastąpił Gumnego na młodzieżowym Euro we Włoszech. We wtorkowym meczu z Estonią ponownie zagra Fila, z którym Robert miałby większą szansę wygrać rywalizację na prawej obronie w młodzieżówce i zagrać dwa razy po 90 minut na międzynarodowym poziomie. Tymczasem lechita mógł co najwyżej zwiedzić Słowenię, pograć w dziadka z Arturem Jędrzejczykiem i zjeść wspólne posiłki z Grosickim czy Piątkiem. Oczywiście należy stwierdzić, że pobyt Roberta w seniorskiej kadrze przygotowuje go do wejścia do składu i pozwala lepiej poznać zasady dorosłej kadry. Można także napisać, że jest w stanie załapać schematy gry, jakie proponuje Jerzy Brzęczek, ale... czy ta kadra w ogóle ma jakiś pomysł na grę, którego Robert musi się uczyć? Bardzo wątpliwe.
Zobacz też: Lech Poznań: Tym piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty z Kolejorzem. Czy odejdą z klubu za darmo?
Zresztą sytuacja Roberta to jest malutki problem, patrząc na przyjazdy na zgrupowania przez innego wychowanka Akademii Lecha Poznań Karola Linettego - jedynego zawodnika za czasów Adama Nawałki, który nie dostał ani minuty na mistrzostwach świata i Euro we Francji. Zawodnik Sampdorii Genua od lat przyjeżdża na zgrupowania reprezentacji i nie podnosi się z ławki rezerwowych. Nawet w meczu Polska - Izrael, gdzie sytuacja na boisku była już jasna, to selekcjoner w miejsce Klicha wpuścił Góralskiego, co pokazuje, jak daleko do składu ma środkowy pomocnik. A konkurencja wcale nie jest tam taka wielka, co pokazuje wejście z marszu Krystiana Bielika.
Czytaj też: Lech Poznań: Pedro Tiba już po badaniach. Wygra walkę z czasem?
W tym roku reprezentacja Polski zagrała sześć spotkań. Karol był powołany na wszystkie mecze, ale we wszystkich pilnował ławki rezerwowych. W kadrze Jerzego Brzęczka wychowanek Lecha zagrał 25 minut w debiutanckim meczu selekcjonera z Włochami, potem dostał 90 minut w meczu towarzyskim z Irlandią i 45 minut w rewanżu z Italią, gdzie już w przerwie selekcjoner zrezygnował z jego usług. Karol od tamtej pory nie dostał ani minuty więcej na boisku.
Droga Roberta Gumnego i Karola Linettego do pierwszego składu jest bardzo daleka, a przykład Bielika pokazuje, że wspomnieni piłkarze nie mają wysokich notowań u selekcjonera. Można postawić pytanie, czy ci piłkarze są w stanie cokolwiek zrobić, by zmienić opinie o sobie w oczach Jerzego Brzęczka?
Wokół Bułgarskiej - zobacz najnowszy odcinek magazynu o Kolejorzu: