Lech może być mistrzem, ale też skończyć na czwartym miejscu
Przed ostatnią kolejką ekstraklasy cztery drużyny mają szansę na mistrzostwo. W najlepszej sytuacji jest Legia. Jaga, Lech i Lechia tracą do niej dwa punkty.
Odliczanie godzin do ostatniej ligowej kolejki ekstraklasy już się rozpoczęło. Kibice Lecha, Jagiellonii, Lechii i Legii wierzą, że to właśnie ich drużyna sięgnie po tytuł mistrzowski.
- Finisz sezonu zapowiada się pasjonująco. Nie przypominam sobie podobnej historii
- przyznał były trener m.in. Legii i Jagiellonii Stefan Białas.
Żeby było jeszcze ciekawiej, to zainteresowani zagrają między sobą. Wojskowi podejmą Lechię, a Jagiellonia Lecha. Oba mecze zostaną rozegrane w niedzielę o godz. 18. A po psikusie, jaki Arka Gdynia sprawiła w Pucharze Polski, zdobywając go kosztem Kolejorza, podwójnie zdołowany będzie zespół, który skończy ligę na czwartym miejscu. Nie dość, że będzie bez medalu, to jeszcze nie zagra w eliminacjach Ligi Europy. Wiadomo już, że na pewno nie będzie to Legia. Pozostali muszą mieć się na baczności.
- To bardziej lechici tutaj nabroili. Mieli mnóstwo sytuacji, a żadnej nie wykorzystali
- przypomniał doświadczony szkoleniowiec.
Mimo czterech chętnych na mistrzostwo nie trzeba być matematykiem, żeby obliczyć liczbę wariantów. Jest ich dziewięć. Najwięcej, bo aż pięć ma pierwsza w tabeli Legia. Stołeczna ekipa ma na koncie 43 punkty, dwa więcej od Jagiellonii, Lecha i Lechii. Obroni tytuł, jeśli wygra z zespołem z Gdańska. Sukces da jej też remis, ale pod warunkiem, że Jaga nie wygra u siebie z Kolejorzem.
Jagiellonia (która prowadzenie straciła w 34. kolejce) ma dwie opcje. W obu musi wygrać i liczyć na potknięcie legionistów. Goście w ostatniej serii gier mają najgorzej. Lech zostanie mistrzem, jeśli wygra z Jagą, a Lechia z Legią. Zwycięstwo drużyny Piotra Nowaka w Warszawie jest też niezbędne, by to ona została mistrzem. Drugi warunek to remis w Białymstoku.
Dodajmy, że przy takiej samej liczbie punktów zdobytej przez zespoły o kolejności decyduje miejsce po fazie zasadniczej. Po 30. kolejce pierwsza była Jagiellonia, przed Legią, Lechem i Lechią.
W rundzie finałowej najlepiej natomiast spisuje się Legia (4-1-0, bramki 12:1). Druga jest Lechia. Ma taki sam bilans spotkań, ale przy 11 strzelonych golach nie straciła ani jednego! To duża zmiana w porównaniu z fazą zasadniczą, w której ostatni raz na wyjeździe wygrała w październiku. - Wyjazdowe mecze były problemem Lechii, przez co straciła sporo punktów. Teraz jednak odzyskała formę. Zapowiada się więc zacięty mecz. Do tego w wysokiej formie jest Marco Paixão, który w rundzie finałowej skompletował dwa hat-tricki. To zresztą taki mecz, że ktoś trzeci może na nim skorzystać - ocenił Białas.
Były szkoleniowiec, a teraz komentator League 1, przewiduje, że wicemistrzem będzie Lech.
- Choć tak naprawdę rezultat w Białymstoku jest nie do przewidzenia. Jagiellonia u siebie ma dużo szczęścia, także duże wsparcie publiczności. Jednak Lech, mimo kłopotów, to wciąż dobra drużyna, która lepiej prezentuje się na wyjeździe - stwierdził Białas.
Biletów na mecz w Białymstoku nie ma od dwóch tygodni. Kibice Jagiellonii wierzą w historyczny sukces, chcą też pożegnać trenera Michała Probierza, który po trzech latach pracy w żółto-czerwonych, odchodzi do Turcji.
- Dopóki szansa na mistrzostwo jest realna, na pewno nie odstawimy nogi. Myślę, że z takim przekonaniem na boisko wyjdą też lechici
- przekonuje Rafał Grzyb, kapitan białostoczan.
Zobacz też: Paweł Wojtala komentuje ostatnią kolejkę ekstraklasy
Jak ograć poznaniaków? - pyta miejscowy „Kurier Poranny”. Zarówno Jagiellonia, jak i Lech w poprzedniej kolejce wygrały dosyć szczęśliwie. Kolejorz popełnił dużo błędów w defensywie, których nie wykorzystali wiślacy. Podobny scenariusz miało starcie białostoczan z Termaliką. Jagiellonia również szybko wypracowała sobie dwubramkową przewagę, ale po drugiej połowie, gdyby Kelemen nie obronił karnego, wracałaby tylko z jednym punktem.
- Takich błędów jak w Niecieczy z Lechem nie możemy już popełniać. To zupełnie inny zespół niż Termalika. Poznaniacy wykorzystają nasze ewentualne potknięcia - przyznaje pomocnik Jagiellonii.
Ekipa ze stolicy Podlasia nie wróciła jednak do domu bez strat. Kontuzji doznał Cillian Sheridan. Utrata Irlandczyka byłaby poważnym osłabieniem. Stan zdrowia Sheridana to pilnie strzeżona w Białymstoku tajemnica. Kolejorz też może być poważnie osłabiony. Maciej Gajos i Maciej Wilusz doznali kontuzji w meczu z Wisłą i raczej nie zdołają wykurować się do niedzieli.
Współpraca: Tomasz Biliński