Teatr Nowy po raz pierwszy w swej historii wypełnił się w sobotę takimi nietypowymi widzami. W foyer wchodzących gości witali... rodzice pana młodego. Chwile oczekiwania na „spektakl” umilał im kwartet smyczkowy na proscenium.
Gdy już wszyscy zajęli miejsca, rozległ się „Marsz weselny” Mendelssohna, kurtyna poszła w górę, a oczom widzów ukazało się stylowe wnętrze mieszczańskiego salonu i główni (choć jeszcze nie wszyscy) bohaterowie spektaklu. Nim muzyka wybrzmiała do końca, na scenę przez przeszklone drzwi, stanowiące część scenografii, od strony teatralnego „ogrodu”, wkroczyła panna młoda, prowadzona przez swojego tatę.
W rolach głównych tego popołudnia wystąpili Magdalena Kaczmarek i Michał Rogoziński.
- Jestem performerką wykonującą burleskę, a Michał podczas moich występów zajmuje się stroną techniczną, a także fotografią, więc teatr to nasz żywioł. Oboje go kochamy - mówi pani Magdalena. - Stąd pomysł, by ślub wziąć na scenie.
Poznali się jeszcze na studiach menedżerskich na Uniwersytecie Łódzkim. I choć to kierunek mało artystyczny, to jednak - jak mówi pani Magdalena - bardzo przydaje się w jej działalności scenicznej, którą prowadzi na własną rękę.
Sam ślub odbył się jednak z zachowaniem urzędowej powagi i ceremoniału. Małżeńską przysięgę od pary młodej odebrała Ewa Szewc, urzędniczka łódzkiego Urzędu Stanu Cywilnego, podpisy pod dokumentem złożyli również świadkowie. Nad teatralnym kominkiem wisiało godło państwowe.
Po ceremonii pani Ewa przyznała, że czuła lekką tremę. Trudno się dziwić - był to nie tylko jej debiut sceniczny, ale w ogóle pierwszy ślub, którego udzielała poza urzędem.
Nowożeńcy pojutrze lecą w podróż poślubną na Bali. Wracają we wrześniu, a potem jadą na występy do Stuttgartu.
Młodej parze w imieniu „Expressu Ilustrowanego” życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Tak na scenie, jak i poza nią!