Kurpie Zielone. Mariusz Żwierko: Odświeżamy repertuar. Wzbogacimy go o nowe kompozycje
To, co robi zespół Kurpie Zielone czy inne zespoły pieśni i tańca, to nie jest folklor, to jest folkloryzm, ponieważ pokazują one tańce ludowe w wersji artystycznie opracowanej - mówi Mariusz Żwierko, choreograf Zespołu Pieśni i Tańca Kurpie Zielone.
Z Kurpiami Zielonymi pracuje Pan od października...
Przyjąłem propozycję współpracy z Kurpiami Zielonymi ochoczo, jednak z pewną dozą niepewności, bo jest to zespół z ponad 60-letnią tradycją. Wszyscy się znają już bardzo długo i właśnie stanie się częścią tej zaprzyjaźnionej ze sobą grupy, stanowiło dla mnie ogromne wyzwanie. Mimo to udało się i pracujemy razem od pięciu miesięcy.
Jest Pan dosyć mocno związany z naszym regionem
Pochodzę z Grajewa i tam się wychowałem. Obecnie mieszkam w Warszawie i uczę języka niemieckiego w szkole. Poza tym jestem choreografem i pracuję w teatrze niezależnym „Pijana Sypialnia”. Mam też swój zespół „Woda na Młyn”, który również działa na niwie folkloru. Wspólnie tworzymy oparte na nim stylizacje. Poza tym kieruję artystycznie Zespołem Pieśni i Tańca „Grajewianie”, a niedawno podjąłem wyzwanie i rozpocząłem pracę w Białymstoku. Jestem ciągle w drodze, ale już to polubiłem.
Mariusz Żwierko pochodzi z Grajewa. Z tańcem ludowym związany jest od ponad 20 lat. Od października jest choreografem Kurpi Zielonych.
Kurpie Zielone prezentują tańce ludowe w wersji artystycznej. Czemu ma to służyć?
To, co robi zespół Kurpie Zielone czy inne zespoły pieśni i tańca, to nie jest folklor, to jest folkloryzm, ponieważ pokazują one tańce ludowe w wersji artystycznie opracowanej.
Chcemy, żeby widz zobaczył na scenie nie tylko taniec, ale również kontekst folklorystyczny danego tańca, dlatego do każdego regionu wybrałem motyw przewodni. Do tańców kurpiowskich są to zwyczaje zaręczynowe, a podlaskich - pieśni o poszukiwaniu miłości.
Praca z zespołem to duże wyzwanie. Czy szykują się jakieś zmiany?
Odświeżamy repertuar. Wzbogacimy go o nowe kompozycje, zgodne z tym, co się dzieje aktualnie w nurcie tańca ludowego w Polsce. Zmianie ulegnie również styl pracy - wszyscy członkowie zespołu będą musieli być na zajęciach. Czasem z obecnością bywa ciężko, bo ludzie pracują, mają rodzinę, ale jeżeli mamy robić coś wspólnie, to musimy się zmobilizować. Jeżeli jestem w zespole, to jestem naprawdę. Bycie na kartce i nie na próbie, to nie jest moim zdaniem bycie w zespole.
Do tej pory zespół był podzielony na dwie grupy, umownie nazywane chórem i baletem. Na razie podczas zajęć pracujemy wszyscy razem, jednak kiedy będziemy mieć większy repertuar, to podzielimy zespół na grupę bardziej i mniej zaawansowaną.
Skąd ten pomysł?
Chciałbym, żeby każdy kto tańczy mógł się wykazać i zaprezentować na scenie. Będzie to możliwe, ponieważ pod ten podział opracujemy repertuar.
Niedługo rozpoczniecie nabór. Jakich tancerzy poszukujecie?
Mogą to być osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tańcem, a także osoby, które wcześniej tańczyły. Nie ma górnej granicy wiekowej. Dobrze by było, żeby były to osoby pełnoletnie, bo wtedy jest łatwiej przy organizacji wyjazdów. Jednak uczniowie szkół średnich, którzy nie ukończyli 18 lat, też mogą się do nas przyłączyć, ponieważ we wrześniu planujemy utworzyć grupę młodzieżową.
W czwartek mieliście próbę otwartą, a w marcu będzie kolejna. Czemu one służą?
Dzięki nim osoby, które zastanawiają się nad dołączeniem do nas, mogą zobaczyć jak pracujemy i spróbować swoich sił.
Później wspólnie podejmiemy decyzję o tym, czy staną się częścią zespołu.
Jakie macie plany?
Obecnie pracujemy nad dwoma regionami, ale chcemy sięgnąć do sąsiednich regionów - Puszczy Białej, może jeszcze regionów pogranicznych. Planujemy także zrobić coś z południa Polski - Spisza, czy z Ziemi Sądeckiej. Od kwietnia chcemy ruszyć z koncertami. Pierwszy raz nasz odświeżony repertuar zaprezentujemy w Grajewie. Wystąpimy na zaproszenie Grajewskiego Centrum Kultury. Mam nadzieję, że jak najprędzej wystąpimy w Białymstoku.