
Wiosną ubiegłego roku, m.in. na osiedlu Tysiąclecia w Stargardzie, psom podrzucana była kiełbasa z gwoździami. Teraz na tym osiedlu pies znalazł kiełbasę, w którą wetknięte były duże, biało-niebieskie kapsułki
Sytuacja miała miejsce w środowy wieczór. Stargardzianka była na spacerze ze swoim psem. Piesek znalazł kiełbasę, w której były tabletki. Właścicielka psa umieściła zdjęcie znaleziska i ostrzeżenie na swoim Facebooku, skontaktowała się także z naszą redakcją, by ostrzec wszystkich mieszkańców przed tym procederem.
- Kiełbasa leżała pod klatką - opowiada mieszkanka osiedla (dane do wiadomości red.). - Nasz pies wyczuje ją wszędzie. W środku były biało-niebieskie kapsułki. Byłam pytać w aptece, co to mogą być za leki. Panie powiedziały, że wyglądają jak leki psychotropowe lub silne leki przeciwbólowe.
Ten sam pies w kwietniu ubiegłego roku trafił w tym samym miejscu na kiełbasę z gwoździami. Jak się okazało po nagłośnieniu sprawy, podobne sytuacje były też na osiedlu Chopina i na stargardzkiej starówce.
Mieszkańcy osiedla podejrzewają, kto jest przeciwnikiem zwierząt i mógłby zrobić taką rzecz. Niestety nie ma na to dowodów.
- W tym miejscu nie ma monitoringu - mówi stargardzianka.
Niestety, nie pomogło w tym przypadku zamontowanie, działających od 11 sierpnia, czterech kamer monitoringu miejskiego na os. Tysiąclecia. Dostęp do obrazu z kamer ma policja i straż miejska.
Zwróciliśmy się do szefa stargardzkiej straży miejskiej o opinię w sprawie prób trucia, czy okaleczania zwierząt.
- Takie zachowania to znęcanie się nad zwierzętami, za które zgodnie z kodeksem karnym grozi do 2 lat pozbawienia wolności, zajmuje się tym policja - wyjaśnia Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie. - My oczywiście też przyjmiemy interwencję i przekażemy ją policji. Zwrócimy też uwagę na to, co dzieje się na os. Tysiąclecia.
Komendant apeluje jednocześnie do właścicieli psów.
- Psy należy trzymać na smyczy, bo po pierwsze to jest obowiązek, a po drugie jak widać, należy to robić po prostu dla ich bezpieczeństwa - mówi Wiesław Dubij.