Kto szefem metropolii? Przewaga Karolczaka. Kopel ruszył w tournée po miastach
Prezydent Chorzowa liczy, że chorzowianin na czele metropolii powalczy o jej siedzibę. Jedno i drugie na razie mało prawdopodobne.
Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, jest pierwszym samorządowcem, który w batalii o szefa metropolii przeniósł swoje poparcie z Kazimierza Karolczaka na Marka Kopla. Czy to oznacza, że Kopel ma jeszcze szanse na wygraną w głosowaniu 12 września? W tym celu od kilku dni były prezydent Chorzowa odwiedza kolejne samorządy. Może mieć nadzieję na zablokowanie Karolczaka w głosowaniu podwójną większością (liczy się większość głosów, ale i większość mieszkańców miast, która im odpowiada) tylko jeśli przyciągnie do siebie przynajmniej jedno duże miasto z centrum aglomeracji. Szanse? Raczej małe. A do bezwzględnego zwycięstwa trzeba dużo więcej.
Cena Kotali za poparcie Kopla? Być może to konsekwencja koalicyjnej współpracy obu panów w radzie miasta Chorzów. Ale gest ten zbiegł się z postulatem Chorzowa o przeniesieniu do niego siedziby metropolii. Miasto zaproponowało nawet konkretny gmach.
Czy metropolia mogłaby mieć swoją siedzibę poza Katowicami? Takich głosów w ostatnich miesiącach było kilka. Najnowszy słychać z Chorzowa - tamtejsi radni i prezydent Andrzej Kotala proponują, by związek metropolitalny urządził się w starym ratuszu gminy Hajduki Wielkie w dzielnicy Batory.
K jak Kopel i kompromis?
Nie kwestionujemy roli Katowic w metropolii. Ale inne miasta też mają swoje aspiracje. Patrzmy na Metropolię Ruhry - jej siedziba nie mieści się w Dortmundzie, a w Duisburgu - podkreśla prezydent Kotala.
Dlaczego Chorzów? - Obiekt, który proponujemy, jest świetnie położony i skomunikowany: przy DTŚ i dworcu. Nie ma korków i równie blisko do niego z każdego miejsca w aglomeracji - wylicza Kotala.
Nierealne? Inicjatywa zbiegła się z deklaracją poparcia prezydenta Chorzowa dla Marka Kopla w staraniach o szefa metropolii. Kopel rządził Chorzowem w latach 1991-2010. Później 2 razy przegrał wybory prezydenckie, właśnie z Kotalą. Dziś obaj są sojusznikami w radzie miasta.
- Marek Kopel mógłby być człowiekiem, który pogodzi wszystkie miasta. Doświadczony, bezpartyjny samorządowiec, do tego chorzowianin - podkreśla Kotala.
Co ciekawe, gdy prezydenci miast metropolii mieli wybór pomiędzy Kazimierzem Karolcza-kiem (wicemarszałek województwa) i Adamem Ostaleckim (dyrektor generalny urzędu wojewódzkiego), Kotala stawiał na Karolczaka. W ubiegłą środę na antenie Radia Piekary Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza, ogłosiła, że jej miasto (podobnie jak m.in. Katowice) rezygnuje z kandydatury Ostaleckiego i wystawia Kopla. Kotala jako pierwszy zapowiedział, że 12 września, podczas wznowionej sesji zgromadzenia metropolii, odda głos na swojego byłego rywala w walce o prezydenturę.
Dobry, ale spóźniony
Nie miałem wątpliwości, że Karolczak bardziej nadawał się do kierowania metropolią niż Ostalecki. Ale od obu lepszy jest Kopel - uważa Kotala.
Marcin Krupa, prezydent Katowic, chwali swojego sąsiada z Chorzowa za „mądrą decyzję i myślenie o metropolii, zamiast o stanowiskach” (rozmowa z Krupą poniżej). Ale i on musi mieć świadomość, że głos Kotali nie wystarczy Koplowi do zwycięstwa z Karolczakiem. Ten pierwszy potrzebowałby poparcia co najmniej jednego dużego miasta z centrum aglomeracji, żeby tylko myśleć o zablokowaniu kandydatury wicemarszałka w głosowaniu z podwójną większością (liczą się nie tylko głosy 41 miast, ale i liczba mieszkańców, która za nimi stoi). Od kilku dni można w metropolii usłyszeć plotkę, jakoby do Kopla dołączył także Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. Według naszych informacji, to jednak wyłącznie plotka. Większość, która stoi za Karolczakiem, scementowało niepotrzebne przekładanie obrad zgromadzenia przez wójta Gierałtowic. Wielu wpływowych prezydentów przychylnie wypowiada się o Koplu, jednak z zastrzeżeniem, że na zmianę frontu jest już po prostu za późno. Na marginesie: nie jest jeszcze pewne, który z podregionów zgłosi Kopla jako swego kandydata. W myśl najnowszych ustaleń, ma to być Bytom, co oznacza, że rezygnuje on z popierania do zarządu Andrzeja Pilota, prezesa WFOŚ, polityka PSL.
- Marka Kopla oceniam pozytywnie, nawet mimo negatywnej opinii na temat KZK GOP, we władzach którego zasiada. Byłby cenny dla metropolii jako członek jej zarządu - komentuje Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, jeden z najważniejszych stronników Karolczaka.
Katowice stanowcze
Czy ceną Kotali za poparcie przeniesione na Kopla mogłoby być włączenie Chorzowa do dyskusji o siedzibie związku metropolitalnego? Sam prezydent miasta zastrzega, by nie łączyć obu zagadnień, choć wskazuje na to polityczna logika.
- Przedstawię ten pomysł każdemu, kto będzie kierował metropolią - zapowiada Kotala.
Wcześniej podobne ambicje artykułowano m.in. w Sosnowcu i Bytomiu. Katowice traktowały je z tą samą stanowczością.
- Ustawa wskazuje Katowice jako miasto, bez którego metropolia nie może istnieć. Więc trudno, by poza Katowicami była jej siedziba - odpowiada Krupa. Dodaje, że jest gotów rozmawiać o umieszczeniu w Chorzowie (podobnie jak w innych miastach) departamentów związku metropolitalnego. Ale na ulokowanie departamentu bynajmniej nie trzeba całego ratusza.
Ratusz metropolitalny?
Stary i mocno zaniedbany dziś ratusz został wybudowany w latach 1909-1911 jako siedziba władz gminy Bismarckhütte (potem Hajduk Wielkich). Gmach jest w prywatnych rękach, ale w ubiegłym tygodniu chorzowscy radni podjęli uchwałę, na podstawie której miasto przejmie go na własność.
Chorzowski samorząd chce przekazać właścicielowi ratusza dwie nieruchomości przy ul. Stefana Batorego (numery 34 i 40 - pierwsza z nich to pustostan). Nie wiadomo jeszcze, czy cała operacja odbędzie się w formie bezgotówkowej. Przed transakcją rzeczoznawcy wycenią wartości wszystkich obiektów i dopiero potem okaże się, czy i ile miasto będzie musiało dopłacić za budynek przy ul. Ratuszowej 3.
Nawet zakładając, że władze metropolii ulokowałyby swoją siedzibę w gmachu dawnego hajduckiego ratusza, przed przeprowadzką konieczny byłby jego kapitalny remont. Obiekt jest bowiem w fatalnym stanie. Według luźnych szacunków, na ten cel trzeba byłoby przeznaczyć przynajmniej kilkanaście milionów złotych. Ratusz to ważny historycznie punkt na mapie Chorzowa. W międzywojniu obradowały tu władze Królewskiej Huty. Po II wojnie światowej mieściła się w nim siedziba Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie policji.