Książka dla Wiktorii [rozmowa]
Rozmowa ze Stanisławem Raginiakiem, grudziądzkim literatem o jego najnowszej książce, której pisanie właśnie zakończył.
Czy jest to całkiem inna książka od poprzednich?
Jest wyjątkowa, bowiem napisałem ją zainspirowany moją wnuczką, Wiktorią i wpływem, jaki mają dziadkowie na swoje wnuki i odwrotnie. Także tymi niezwykłymi i całkiem codziennymi relacjami pomiędzy dziadkami i wnukami. Książka zbudowana jest z krótkich rozdziałów, opisujących sytuacje, zdarzenia, przeżycia wrażliwej dziewczynki od urodzenia do czasu, gdy kończy 8 lat.
To książka także dla dzieci?
Nikt dzieciom nie zabroni jej przeczytać, ale jest ona dla dorosłych czytelników, bo tylko dojrzali ludzie w pełni ją zrozumieją. O tym, że zamierzam napisać taką książkę, powiedziałem swojej żonie i wnuczce, oraz jej mamie Monice pod koniec września 2016 roku. Od-wiedziliśmy wtedy Molzę, rodzinną wieś małżonki. Wracając do Grudziądza, podzieliłem się z nimi planami opisania niektórych historyjek związanych z wnuczką, Wiktorią. Jest ich w książce 41. Zaczyna się od rozdziału „Kiedy przyszłaś na świat”, inne zatytułowałem „Pierwsze kroki”, „Tunel”, „na dnie własnych myśli”, aż do ostatniego, „Dłonie i łzy”. To książka nie tylko dla dziadków, którzy mają wnuki, choć w dużej mierze dla nich. Te historie opisałem dla wszystkich dorosłych czytelników. Tylko, że to nie jest dokument - wierny zapis zdarzeń. To jest literatura.
Jest prezentem dla wnuczki, takim na zawsze?
Nie mogę jej zostawić w spadku np. wielkiego majątku, ale mogłem zapisać jej dziecińst-wo. Ono jest w książce „Wiktoria”. Wyobrażam sobie, że kiedyś, gdy będzie dorosła, może nad moim grobem pomyśli sobie: „Dziadku, to dla mnie taka ważna książka.” Wtedy bowiem do końca ją zrozumie. Jest to zarazem książka uniwersalna. Są w niej sytuacje-kalki z relacji dziadków i wnuków, które powtarzają się w życiu wszystkich ludzi. Wielu czytelników odnajdzie w niej relacje ze swoimi wnukami, doskonale sobie znane.
Są w niej historyjki zabawne, zadziwiające i wzruszające. Wiele z nich skłania do refleksji, że często nie doceniamy inteligencji, szczerości i wrażliwości dzieci
Książka liczyć będzie około 200 stron. Kiedy trafi druku?
Jeszcze nie teraz. Jest napisana ale wymaga korekt, poprawek. Niektóre strony są aż czarne od naniesionych na nich zmian. Efekty osiąga się, i to nie zawsze, przez bardzo ciężką pracę. Jak pisała Cwietajewa: trzeba żyły zmienić w struny...
Na kiedy więc zaplanowana jest promocja „Wiktorii”?
Na wrzesień, podczas Grudziądzkiej Jesieni Poezji.