ks. Jacek Siepsiak SJ: Skażeni traumą
Wielu z nas pamięta zapewne film o Rambo „Pierwsza krew”. Weteran, któremu powierzano sprzęt za tysiące dolarów, jest po powrocie z wojny traktowany jak groźny włóczęga, bo obciążony traumą po torturach, zabijaniu, ciągłym zagrożeniu.
Tak bywało nie tylko z powracającymi z wojny, ale i z zsyłki, uwięzienia, z byłymi partyzantami. Poświęcali się dla nas. Jesteśmy im wdzięczni. Ale są teraz jacyś tacy „dziwni”, tajemniczy. Cnotą było dla nich zdecydowane ryzykowanie życiem.
Obecnie medycy (i inni) są wezwani do ryzykowania życiem (swoim i bliskich). Jesteśmy im wdzięczni. Ale też się ich boimy. Nie chodzi tylko o strach przed zarażeniem prowadzący do sąsiedzkich ataków na medyków. Boimy się ludzi przyzwyczajonych do ryzykowania, lękamy się, że zaryzykują i naszym zdrowiem.
Do tego (podobnie jak weterani) mogą być zarażeni nie tyle wirusem, co traumą. Przecież dotykają śmierci. Niosą w sobie tajemnicę ekstremalnie trudnych decyzji. Może stanęli przed wyborem, komu dać, a komu nie dać respiratora. Musieli decydować, czy badać i leczyć, czy też tego zaniechać, by nie ryzykować. Czy w ogóle dalej pracować? A może lepiej troszczyć się o zagrożoną rodzinę?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień