Krętym Gościńcem Barabów do serca uroczych Gorców. Na Przełęczy Knurowskiej jest jak w bajce! [ZDJĘCIA]
„Idą baraby, idą baraby/ Ponoć od strony Krakowa, / Tak maszerują jak jaka / Kompania honorowa. // Pędzą baraby, pędzą baraby, / Starcy i młodzi junacy: / „Nie myślą gdzieś zdychać na gnoju, / Każdej podejmą się pracy” (…) - to chwytający mocno za serce fragment „Barabów” Jana Kasprowicza.
Wyłupana droga na przełęcz
Czy mistrz pióra miał na myśli bezrobotnych, którzy w 1911 r. mozolnie wgryzali się w skaliste stoki Gorców, wydzierając im piędź ziemi za piędzią, okruch skały za okruchem? Tego do końca nie wiadomo.
Pewne jest natomiast, że podczas budowy Drogi Knurowskiej - mającej ułatwić armii austro-węgierskiej przerzut wojsk z Kotliny Nowotarskiej do doliny Ochotnicy - władze zatrudniały nie tylko włoskich inżynierów i wykwalifikowanych robotników, ale także miejską biedotę, czyli wspomnianych wcześniej barabów. I to im wszystkim zawdzięczamy powstanie wygodnego i bezpiecznego traktu do serca tajemniczych Gorców.
Niewielu pamięta, że to również jeden z najciekawszych zabytków wojskowej sztuki inżynieryjnej, jaki mamy w Polsce. Tędy też wiedzie najkrótsza droga z Ochotnicy do Nowego Targu.
Teraz, aby dostać się na Przełęcz Knurowską, niekiedy zwaną też ochotnicką lub Furcówką, wystarczy pokonać samochodem (a można również na rowerze lub piechotą) 6-kilometrowy szlak - jadąc od strony Nowego Targu i Knurowa - malowniczo przytulony do gorczańskich stoków, z jednej strony wykuty w skalistych zboczach, a z drugiej strony wiodący ponad głęboką doliną.
Po pokonaniu 34 zakrętów, wielu zaciskających się zdradliwie (starajmy się ich nie ścinać, pilnujmy też prędkości, szczególnie, gdy śnieg sypie), znajdziemy się na 846 m n.p.m., a więc około 300 metrów ponad dnem Kotliny Nowotarskiej.
Tu, na niewielkim parkingu, można przystanąć, aby chwilę odpocząć. A może też wybrać się na spacer - krótki lub nieco dłuższy, choćby na Turbacz? A jeśli będziemy mieli trochę szczęścia, to natura obdarzy nas wspaniałym spektaklem.
Śnieżna pierzynka opatuliła hale i smreki
Na przełęczy jest bowiem jak w bajce. Biała pierzynka szczelnie otula wszystko wokół - gorczańskie hale, szerokie kamieniste dukty i wąskie ścieżki. Pod jej ciężarem nisko chylą się wiekowe smreki oraz delikatne źdźbła traw. Wiatr zawodzi i jęczy, a drzewa szumią i zagadkowo skrzypią.
W zacienionych już dolinach mgły ścielą się malowniczo, rozsnuwając szeroko szarpane wiatrem zwiewane warkocze. Nisko zaś nad głowami - wydaje się, że na wyciągnięcie ręki - przewalają się sino-szare, ołowiane, ciężkie i groźnie wyglądające śnieżne chmury.
Między niebem a ziemią - w ostatnich promieniach przepięknie zachodzącego słońca - widać nie tylko Kotlinę Nowotarską, ale także postrzępione tatrzańskie granie. Wprawne oko wyłuska również Góry Lewockie, Pieniny czy wypiętrzenia Beskidu Sądeckiego, nie zapominając oczywiście o mrocznej dolinie, w której skrywają się Ochotnica Górna i Ochotnica Dolna.
- Dla takich chwil warto żyć. Tylko natura potrafi wyreżyserować takie widowisko - mówi jedna z zachwyconych turystek. - Lepiej stąd znikać. Za chwilę spadnie śnieg - dość brutalnie przerywa jej wędrowiec schodzący ze szlaku od strony Turbacza. I rzeczywiście, nie minęło kilkanaście minut, a z nieba zaczęło delikatnie prószyć.
Na szczęście zjazd do Ochotnicy to tylko kilka kilometrów i parę ostrych zakrętów, a potem cały czas delikatnie w dół…
I tylko w uszach wciąż brzmią przejmujące strofy Kasprowicza: „Pędzą baraby, pędzą baraby, / W rękach siekiery i szpadle, / Patrzą przed siebie z ukosa, / Stanowczo i zajadle. // Pędzą baraby, pędzą baraby, / Harapem ich swoim popędza, / Że tchu już brakuje im w piersiach, / Najsroższy ekonom: Nędza”.
Warto pamiętać, komu zawdzięczamy jedną z najpiękniejszych dróg widokowych w Polsce!