Filip Pobihuszka

Kożuchowska woda i ścieki pod lupą NIK

Temat kożuchowskiej wody nie jest nowy Fot. pixabay.com Temat kożuchowskiej wody nie jest nowy
Filip Pobihuszka

W raporcie NIK dotyczącym zaopatrzenia mieszkańców w wodę, znalazło się kilka zarzutów pod adresem gminy Kożuchów. Poprosiliśmy prezesa spółki Uskom, by się do nich ustosunkował

Na kilkudziesięciu stronach raportu Najwyższej Izby Kontroli, słowo „Kożuchów”, w kontekście uchybień, pojawia się przynajmniej kilka razy. Te najpoważniejsze dotyczą m.in. niedostatecznego zabezpieczenia ujęcia wody, przez co „osoby nieupoważnione miały do niego nieograniczony dostęp”, zbyt niskich wpływów ze sprzedaży wody, które nie pokrywały w pełni kosztów, braku ewidencji „zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków” czy niedozwolonych zapisów w umowach z klientami.

Kontrola NIK nie umknęła uwadze wiceprzewodniczącemu kożuchowskiej rady, Marcinowi Jelinkowi. Radny, bardzo aktywny na facebooku, tak skomentował dokument: - Raport nie pozostawia żadnych złudzeń, zarówno nasza spółka jak i sam urząd miejski nie należycie wywiązywały się ze swoich obowiązków. Zbędny komentarz do zarzutów, bo jak jest z wodą u nas prawie każdy wie. Od skontrolowanego stanu minął już rok, może warto zapytać zainteresowanych jak postawione zarzuty i uwagi przez NIK wyglądają dzisiaj, czy wszystko się już zmieniło?

Sławomir Trojanowski, prezes kożuchowskiej spółki Uskom, twierdzi, że tak. Punkt po punkcie wytłumaczył się z najpoważniejszych zarzutów NIK. - Ogrodzeń faktycznie nie było, bo pracowaliśmy na ruinie. W maju, tak hucznie jak się dało, otwieraliśmy zmodernizowaną Stację Uzdatniania Wody. Teraz wszystko jest na miarę XXI wieku, zaniedbania i uchybienia zostały usunięte. Teraz jest tam lepiej niż ustawa przewiduje, łącznie z alarmami i monitoringiem - tłumaczy.

Teraz wszystko jest na miarę XXI wieku, zaniedbania i uchybienia zostały usunięte

Co do taryf, sprawa jest już nieco bardziej skomplikowana, bo woda w Kożuchowie już jedną z najdroższych w województwie. - Na temat taryf można pół dnia rozmawiać... - wzdycha Trojanowski. - Generalnie chodzi o to, że od kilku lat są prowadzone w Kożuchowie inwestycje, m.in. duży projekt, który teraz skończyliśmy i rozliczamy na prawie 15 mln zł. To jest inwestycja, która, niestety, zgodnie z przepisami musi być amortyzowana i z automatu musi iść w cenę wody. Nie ważna skąd mieliśmy pieniądze na to, czy wygraliśmy w totolotka, dostaliśmy z Unii czy mieliśmy swoje. Źródło finansowania nie jest istotnie, istotne jest to, że nasz majątek się powiększył. A że jesteśmy spółką prawa handlowego, my ten majątek musimy amortyzować zgodnie z przepisami. Rury 50 lat, urządzenia 10 lat. Więc jak te 15 mln zł podzielimy na 50 lat, to te pieniądze w wodzie i ściekach musza do nas, zgodnie z ustawą, wrócić - tłumaczy. - Oczywiście robimy tak, by ta cena wody była możliwie jak najmniejsza. Jeżeli jest to niedoszacowane, to odbija się na wyniku finansowym spółki. A z kolei jeśli zrobilibyśmy to tak, jak książka pisze, to cena wody byłaby o 50 proc. większa - kwituje.

Oczywiście robimy tak, by cena wody była możliwie jak najmniejsza

Temat szamb i kanalizacji niejako łączy się kwestią stawek, bo Uskom 1 sierpnia złożył do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska wniosek na dofinansowanie ogromnej i ważnej inwestycji zakładającej, w skrócie, wybudowanie 20 km kanalizacji. - Jeżeli otrzymamy dofinansowanie, a bardzo na to liczymy, bo zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby tak się stało, to temat skanalizowania aglomeracji będzie można uznać za zakończony po zrealizowaniu tej inwestycji - mówi prezes Uskomu. - Wniosek opiewa na 34 mln zł, które też kiedyś trzeba będzie amortyzować, co będzie musiało odbijać się na cenie. Z drugiej strony jak tego nie zrobimy i nie wypełnimy dyrektywy ściekowej, to grożą nam za to sankcje, które mogą być jeszcze bardziej dotkliwe niż cena ścieków - wyjaśnia.

Co się zaś tyczy niedozwolonych klauzul w umowach o zaopatrzenie w wodę i odbiór ścieków, to NIK znalazła trzy budzące wątpliwości zapisy. - Wszystko się zgadza, rzeczywiście tak było - przyznaje Trojanowski. - Wytłumaczenie moje jest jedno, może nie do końca profesjonalne, ale UOKiK tych klauzul niedozwolonych ma chyba z 6 tys. Co miesiąc przychodzą nowe. Od jakiegoś czasu nasz wzór umowy nie był aktualizowany. To nie były oszustwa z premedytacją. Te zapisy wcześniej były zgodne z prawem. Zrobiliśmy więc korektę i aktualny wzorzec umowy jest zgodny z prawem i przekonsultowany z prawnikami - deklaruje prezes Uskomu.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.