Aż 9 kilogramów krawców, podgrzybków i maślaków zebrał o świcie Grzegorz Leszczyński, grzybiarz z Łodzi. Pan Grzegorz wybrał się „na łowy” do lasów w okolicy Uniejowa.
- W ciągu 10 minut znalazłem kilkanaście maślaków - mówi z dumą łodzianin i prezentuje żółte kapelusze swojej maślakowej kolekcji. - To moje pierwsze w tym sezonie tak obfite zbiory.
Co łódzki grzybiarz z nimi zrobi?
- Większość ususzę - zapowiada. - Zostawię kilka sztuk do zalewajki, którą z żoną uwielbiamy.
Grzyby są także w podpabianickich lasach, w okolicach Rydzyn.
- Dzięki ostatnim deszczom pojawiły się prawdziwki, podgrzybki, ale także, niestety, muchomory - mówi Bogdan Kolasiński, leśniczy z Pabianic.
Koszyki pełne podgrzybków, maślaków, koźlarków i krawców, które sprzedawano wczoraj na łódzkich targowiskach, również wskazują na to, że grzyby wreszcie są, że nadszedł dobry czas na ich poszukiwanie.
Kupcy oferują także kurki, których we wrześniu w lasach jest już zdecydowanie mniej.
- W piątek w sprzedaży powinny być prawdziwki, a możę trafią się i rydze - zapowiada jeden ze sprzedawców z targowiska przy ul. Rydzowej. - Jednak ich cena będzie zdecydowanie wyższa.
Wczoraj za kilogram podgrzybków klienci płacili od 20 do 24 zł, maślaki i kurki kosztowały kilka złotych mniej. Zainteresowanie leśnym towarem było spore, ale łodzianie kupowali zaledwie po ćwierć i pół kilo.
- Zrobię jajecznicę z grzybami. Palce lizać - mówi pani Alicja, którą spotkaliśmy na Górniaku.
Lucyna Nowicka, zapalona grzybiarka z Górnej z wielkim zadowoleniem przyznaje, że w podbełchatowskich lasach (bo tam jeździ) grzybów przybywa z dnia na dzień. Niestety większość jest robaczywa.
- Wszystko przez upały - mówi. - W niedzielę wróciłam do domu z koszykiem prawdziwków i zająców, ale większość wylądowała w koszu na śmieci. Na szczęście znalazłam czubajki kanie, a te nie robaczywieją.
O ile pogoda dopisze (oprócz opadów grzyby potrzebują też ciepła), koźlarków, podgrzybków i maślaków będzie w lasach jeszcze więcej.