Koszykarz Dariusz Wyka: Trener niczego mi nie obiecywał, ale zrobię wszystko, żeby pojechać na mistrzostwa świata
Dariusz Wyka, zawodnik Asseco Gdyni przeżywa najlepszy czas w koszykarskiej karierze. Właśnie zadebiutował w reprezentacji Polski i ma szansę polecieć do Chin ma mistrzostwa świata.
Lubi pan chińskie jedzenie?
Kiedyś nie lubiłem, ale ostatnio się przekonałem. A jeśli chodzi o Chiny, to gdybym pojechał na mistrzostwa, byłby dla mnie drugi raz w tym kraju. Półtora roku temu byłem tam z kadrą B.
Jakie wrażenia?
Bardzo ciekawe. Nie mogło zabraknąć wycieczki na Wielki Mur. Zaskoczył mnie Pekin. Przypomina europejskie miasto, a na ulicach spotykaliśmy ludzi z różnych kultur, z różnych krajów.
Mógł pan zadebiutować w kadrze już jesienią.
Dostałem powołanie, tylko że dopadł mnie pech. Bawiłem się ze swoimi pieskami, ale nie zauważyłem w trawie butelki, nadepnąłem na nią i rozciąłem stopę.
Pieski? Ma pan więcej niż jednego.
Dwa sympatyczne kundelki. Wabią się Biba i Zuza.
W dalszej części artykułu m.in.:
"Zawsze byłem wysoki, ale najpierw była miłość do piłki nożnej. Na koszykówkę namówił mnie starszy brat. Miałem wtedy już 16 lat."
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień