Koronawirus w Czapurach. Przemysław Mieloch, burmistrz Mosiny: Nie wierzę Jackowi Jaśkowiakowi
- Nie wierzę, by służby cokolwiek powiedziały prezydentowi Poznania i czy ogóle Jacek Jaśkowiak pytał je o to bezpośrednio lub przez swoich współpracowników. Kogo pytał? Sanepid? Wątpię. Nie sądzę też, by urzędnicy z Poznania dzwonili do naszego mieszkańca i wypytywali go, czy zechce poddać się testowi. Oczywiście mogę mieć błędne przekonanie co do działań prezydenta Poznania, ale jeśli jest tak, jak mówię, oznacza to, że po raz kolejny skłamał - tłumaczy w rozmowie z "Głosem" Przemysław Mieloch, burmistrz Mosiny.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak w ubiegłym tygodniu przekonywał, że zakażony koronawirusem szafarz z Czapur nie chciał się poddać badaniom. Zareagował Pan na to w samorządowym vlogu, odpowiadając, że prezydent Poznania kłamał, bowiem zakażony kilkakrotnie prosił, aby zostać przebadanym. Teraz Jacek Jaśkowiak mówi, że w swojej wypowiedzi bazował na informacjach uzyskanych od służb zaangażowanych w walkę z koronawirusem w Poznaniu.
Przemysław Mieloch, burmistrz Mosiny: Nie wierzę, by służby cokolwiek powiedziały prezydentowi Poznania i czy ogóle Jacek Jaśkowiak pytał je o to bezpośrednio lub przez swoich współpracowników. Kogo pytał? Sanepid? Wątpię. Nie sądzę też, by urzędnicy z Poznania dzwonili do naszego mieszkańca i wypytywali go, czy zechce poddać się testowi. Oczywiście mogę mieć błędne przekonanie, co do działań prezydenta Poznania, ale jeśli jest tak, jak mówię, oznacza to, że po raz kolejny skłamał.
Czemu, Pana zdaniem, miało służyć rozpowszechnianie takich informacji o mieszkańcu Czapur?
Nie wiem, ale w moim przekonaniu, wypowiedzi prezydenta były skrajne. Być może chodziło o to, by kłamstwem je potwierdzić.
Jaka atmosfera w tej chwili panuje w Czapurach i gminie Mosina? Mieszkańców sparaliżował strach?
Na pewno mieszkańcy starają się, by nie wychodzić ze swoich domów. Z perspektywy urzędu, już we wtorek zarekomendowałem zawieszenie zajęć w szkołach i przejście na tryb e-nauczania. Zrobiliśmy to równolegle z Poznaniem i Puszczykowem. Będziemy je jeszcze ujednolicać, bowiem trzeba przyjąć, że dzieci nie wrócą do szkół po dwóch tygodniach. Dlatego trzeba też pomyśleć nie tylko o systemie e-nauczania, ale także e-oceniania. Z dziećmi przebywa wielu rodziców, którzy zostali zmuszeni do tego, by wziąć nad nimi opiekę. Warto jednak doprecyzować, co ma dla mieszkańca oznaczać komunikat, iż ma przebywać w domu. Dzień tych osób, które nie opiekują się dziećmi, powinien wyglądać tak: jadę do pracy, wracam z pracy, a na zakupy idę raz w tygodniu. Ci, którzy zdecydują się na spacer np. w Wielkopolskim Parku Narodowym, powinni jednak unikać dużych skupisk ludzi.
W internecie, po pierwszym ujawnionym przypadku koronawirusa w Wielkopolsce, wylała się fala hejtu na zmarłą kobietę i jej rodzinę. O samych Czapurach pisano, jakby była to wioska, gdzie wszyscy mieszkańcy zostali już zakażeni.
Wielu mieszkańców przechodzi lub przeszła okres kwarantanny z wynikiem ujemnym. Myślę więc, że sytuacja powinna się nieco uspokoić.
Pan też poddał się badaniu?
Tak, podobnie, jak i ksiądz proboszcz z Czapur. Musiałem go wykonać, ponieważ miałem kontakt z duchownym, a on ze szafarzem, który jest chory. Nie potwierdzono u nas koronawirusa.
Czy posiada Pan informacje, ile testów przeprowadzono na terenie gminy Mosina?
Nie posiadam takiej wiedzy.