Koronawirus pozbawia ich pracy. Z dnia na dzień okazało się, że nie mają z czego żyć
Płaczą artyści, restauratorzy, właściciele biur podróży, freelancerzy, mali przedsiębiorcy i ci zatrudnieni na „śmieciówkach”. Właściwie nie ma branży, która nie notowałaby strat spowodowanych koronawirusem. Niektórzy zadają sobie pytanie: Z czego żyć? Jak utrzymać rodzinę? I póki co, nie znajdują na nie odpowiedzi. Nie wiedzą, jak rozwinie się pandemia, nie wiedzą, co będzie z nimi dalej.
Monika, pięćdziesięciolatka, bizneswoman, od prawie 20 lat w branży beauty. Razem z córką prowadzą zakład kosmetyczny, ona dla jednej z wielkich firm kosmetycznych przeprowadza także szkolenia w trzech województwach południowej Polski.
- Dramat - tak mówi. Została praktycznie bez pracy - wszystkie szkolenia, które były jej głównym źródłem dochodu, zostały odwołane. W zakładzie kosmetycznym, w którym pomaga córce, ruch spadł o ponad 50 procent.
- Mamy stałe klientki, ale nawet one się boją. Zresztą, my też. Ostatnio przyszła do nas kobieta, która właśnie wróciła z Włoch. Jak się nie bać? Zajmujemy się głównie permanentnym makijażem i wszystkimi zabiegami związanymi z rzęsami, mamy bardzo bliski kontakt z klientkami, bo podczas pracy pozostajemy w odległości nie większej niż pół metra - tłumaczy.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Polski,
- codzienne wydanie Polski,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.