Prawnik, były policjant, opozycja, a nawet szef podlaskich struktur partii Porozumienie - koalicjanta PiS. Wszyscy sprzeciwiają się nowelizacji Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia: to atak na konstytucyjne prawa obywatelskie.
- To praktyka rodem wzięta z klasycznych państw policyjnych. Od karania jest sąd. Obywatel zawsze ma prawo odmówić przyjęcia kary od funkcjonariusza publicznego i w sprawie swojej udać się do sądu. Tutaj ta logika jest całkowicie złamana. Coraz bliżej nam do Rosji i Białorusi - komentuje Robert Tyszkiewicz, szef podlaskie Platformy Obywatelskiej.
W tej chwili jest tak. Funkcjonariusz, który stwierdzi popełnienie wykroczenia, nakłada grzywnę w drodze mandatu karnego. Obywatel, który czuje się niewinny, ma prawo go nie przyjąć. Wtedy mundurowy kieruje wniosek o ukaranie do sądu, a ten uznaje winę lub nie i nakłada na obywatela ewentualną karę. Zdaniem posłów Zjednoczonej Prawicy mechanizm ten to niepotrzebnie obciąża funkcjonariuszy i wymiar sprawiedliwości. A sądy i tak w zdecydowanej większości wydają wyroki nakazowe. Co wiec proponuje rządząca koalicja? Likwidację prawa do odmowy przyjęcia mandatu karnego na miejscu interwencji. Obywatel będzie musiał w ciągu 7 dni opłacić mandat i - jeśli ma taką wolę - zaskarżyć mandat (zarówno w zakresie jego wysokości jak i generalnie winy) do sądu rejonowego. Będzie miał na to także 7 dni. W przypadku korzystnego rozstrzygnięcia, sąd wstrzyma wykonanie mandatu. Ale może go też utrzymać lub wymierzyć surowszą karę lub środek karny. Tak, jak jest teraz..
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień