Koniec ze sprzedażą tanich resztek wędlin. Unia Europejska tego zabrania
Skrawki wędlin czy kiełbas były w sprzedaży od zawsze. Teraz się to zmienia, bo prawo unijne zabrania sprzedawania ścinków.
Resztki mają być gromadzone i trafiać do utylizacji. Chyba że sprzedawca ma na skrawki wędlin takie same dokumenty świadczące o pochodzeniu produktu i dacie przydatności do spożycia jak w przypadku każdego innego oferowanego produktu.
Ścinkami najbardziej zainteresowani byli zawsze seniorzy i właściciele czworonogów. Ścinki można kupić tanio, a są one tak samo dobre jak kiełbasa w normalnej cenie.
- Od lat kupuję skrawki dla swoich psów - mówi pani Wanda, czytelniczka. - To są dobre wędliny, świeże, niekiedy trafiają się duże kawałki ładnej kiełbasy. Często jestem świadkiem, jak sięgają po nie emeryci, którzy szukają oszczędności.
Dla osób starszych ścinki są doskonałym uzupełnieniem do bigosu czy fasolki po bretońsku.
- Mam skromną emeryturę, a takie ścinki kosztowały mnie zawsze kilka złotych. Nie rozumiem co złego Unia widzi w ich sprzedawaniu - zastanawia się pan Zygmunt.
Coraz więcej sklepów rezygnuje ze sprzedaży popularnych i tanich skrawków wędlin.
- Nie prowadzimy takiej sprzedaży w ogóle - dowiadujemy się w firmie wędliniarskiej Buhun.
Okazuje się, że większość zakładów kwalifikuje ścinki jako odpad, z którymi sposób postępowania reguluje także rozporządzenie unijne określające przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi.
- Taki odpad może zostać zutylizowany lub przekazany do schroniska, lub do skarmiania zwierząt, które nie wchodzą w łańcuch pokarmowy - wyjaśnia Agnieszka Potocka z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologidcznej.
W naszym schronisku nie karmi się zwierząt resztkami wędlin.
Dla wielu osób zakaz unijny jest nieuzasadniony. I jest to po prostu marnowanie żywności. Zwłaszcza, że Polska jest na piątym miejscu wśród państw marnujących jedzenie w Unii Europejskiej. Rocznie do śmietnika trafia blisko 9 mln ton żywności, z czego prawie 7 pochodzi z zakładów produkcyjnych.
Ścinki zazwyczaj pakowane są do jednego woreczka. Nie ma na nich informacji o składzie. Na woreczku widnieje tylko cena. A zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego na sprzedawanym produkcie trzeba podać dane szczegółowe. A to w przypadku ścinków różnych wędlin jest praktycznie niemożliwe.
- Opakowane środki spożywcze wprowadzane do obrotu handlowego muszą posiadać następujące oznakowanie: nazwa żywności, wykaz składników, informację o składnikach powodujących alergię lub reakcje nietolerancji, ilość netto, datę minimalnej trwałości, termin przydatności do spożycia, nazwę producenta/importera/dystrybutora, kraj lub miejsce pochodzenia o ile jego brak wprowadzałoby konsumenta w błąd, instrukcja użycia o ile użycie tego środka byłoby utrudnione, od grudnia 2016 informację o wartości odżywczej - wyjaśnia Agnieszka Potocka, rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.
Mimo braku informacji sanepid nie odnotowywał zgłoszeń interwencyjnych dotyczących wprowadzania do obrotu ścinek o niewłaściwej jakości zdrowotnej. Nie stwierdzano też takich nieprawidłowości podczas czynności kontrolnych.