
Dodatkowy efekt niedzieli bez handlu wczoraj od rana tłumy łodzian kupowały pieczywo i nabiał. W sobotę klienci oblegali sklepy do późnego wieczora.
Wczoraj rano, po pierwszej niedzieli bez handlu, w osiedlowych piekarniach, sklepikach i supermarketach tworzyły się kolejki po świeże bułki i nabiał.
Najwyraźniej część łodzian, przyzwyczajonych do niedzielnych zakupów, błędnie oceniło ilość potrzebnego im pieczywa, masła czy mleka. W sobotę kupili za mało lub uznali, że to z soboty się nie nadaje. Dlatego wielu z nich w poniedziałek rano, nie mając pieczywa na śniadanie, pobiegło do sklepów.
W dalszej cześci artykułu m.in.:
* Jak niedziela bez handlu wpłynęła na galerie i sklepy
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień