Apel Stowarzyszenia Kolej Beskidzka o pilne rozwiązanie problemów z komunikacją publiczną na Żywiecczyźnie wywołał samorządowców i parlamentarzystów do tablicy. Wszyscy deklarują pomoc, ale konkretów na razie niewiele.
Na początku września stowarzyszenie wystosowało list otwarty, w którym podkreślało, iż od likwidacji Przedsiębiorstwa PKS Żywiec, lokalna komunikacja pasażerska działa chaotycznie, punkty przesiadkowe nie spełniają roli, a dojazd w niektóre miejsca jest niemożliwy.
– Nagminnym zjawiskiem jest brak zintegrowania odjazdów publicznego transportu zbiorowego w kierunku atrakcyjnych turystycznie miejscowości – zwracała uwagę Kolej Beskidzka dodając, że turyści do Żywca dojeżdżają bez problemów, ale już do innych miejscowości nie mogą się dostać, bo busy odjeżdżają kilka minut przed przyjazdem pociągu.
Domagało się więc dostosowania odjazdów busów do przyjazdów pociągów i odwrotnie, montażu systemu informacji pasażerskiej ułatwiającego odnalezienie dworca autobusowego w Żywcu i otwarcia poczekalni dworca autobusowego od poniedziałku do niedzieli w godz. 06.00 – 22.00.
Dalej piszemy:
- co na to burmistrz Żywca,
- czy powiat może pomóc.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień